Charytatywnie

 

Historia

 

Napisali o nas

 

 

 

 

 

Sezon 2016

...Józefie stajenki nie szukaj...    

17 grudnia 2016r  o godzinie 18.00 rodzina Armat spotkała się przy wigilijnym stole. Jest to moim zdaniem najważniejszy dzień w całym sezonie motocyklowym. W tym dniu zasiadamy przy stole w gronie rodziny motocyklowej aby cieszyć się z narodzenia Pana. Z zaproszenia na naszą wigilię skorzystali Kapelan motocyklistów Ks. Stanisław Bieńko  oraz Prezes Koła Łowieckiego Trop Pan Tomasz Kruk i prawie wszyscy członkowie naszego klubu. Na stół wigilijny każdy z naszych braci przygotował jakąś potrawę. Żadnego cateringu !!! . Nie sposób było tego przejeść. Wszystko było bardzo smaczne.  Nasz Kapelan ks. Stanisław przemawiał najdłużej i najszczerzej. Usłyszeliśmy  bardzo miły komplement z jego ust, mianowicie że da się odczuć prawdziwą rodzinną atmosferę w naszym gronie oraz wigilia jest prowadzona w sposób rodzinny i bardzo nabożny. Od lat staramy się żeby nasze spotkanie było wieczerzą wigilijną a nie tylko spotkaniem opłatkowym. I to jak widać nam się udaje.  Dziękuję wszystkim braciom i naszym gościom za przybycie. Bardzo dziękuję naszym kobietom za pomoc i przygotowanie tych dań. Życzę Spokojnych białych, rodzinnych świąt Bożego narodzenia i udanego nowego 2017 sezonu motocyklowego.

Poldek

Wigilia w Brańsku   

11 grudnia 2016r delegacja Armat wybrała się do Brańska. Otrzymaliśmy zaproszenie na wigilię i postanowiliśmy z niego skorzystać.  Rozpoczęcie programu wigilijnego nastąpiło w kościele parafialnym w Brańsku mszą św. Potem udaliśmy się na miejsce wieczerzy.   W tym roku oprócz samej wieczerzy wigilijnej mieliśmy okazję obejrzeć Jasełka w wykonaniu  grupy teatralnej Trylobit z Juchnowca Kościelnego. Był to bardzo ładny i poruszający spektakl przygotowany przez dorosłych i dzieci. Wigilię modlitwą rozpoczął Ks. Janusz Szymański kapelan  grupy motocyklowej. Na uroczystości wigilijnej nasz klub został obdarowany pięknym prezentem w postaci okazałej bombki motocyklowej. Dziękujemy serdecznie za ten prezent. Po zakończeniu wigili w pięknej deszczowej grudniowej pogodzie zapieliśmy do naszech domów.

Poldek

Zebranie sprawozdawczo - wyborcze 2016   

19 listopada 2016r o godzinie 16.00 zebrali się w swojej siedzibie członkowie Motoklubu Armaty Stoczek Łukowski. Zebranie było zwołane w celu wybrania nowego zarządu klubu gdyż obecnemu kończyła się kadencja. Była to  też okazja aby podsumować i powspominać to co wydarzyło się w klubie w minionych 2 latach. A działo się dosyć sporo o czym można poczytać na naszej stronie internetowej w zakładce wydarzenia. . Zebranie poprowadził sekretarz Klubu Krzyś. Porządek zebrania przewidywał realizację punktów: awans klubowy, sprawozdania Prezydenta i skarbnika, wybory nowego zarządu Klubu, sprawy różne.

Awans na stopień pełnoprawnego członka klubu Member uzyskali Grzesio, Jurek i Daniel. Rockery otrzymali Tomek i Daniel. Serdecznie gratuluję i życzę dalszej owocnej pracy na rzecz naszej paki. W Zarządzie klubu na następną kadencję 2 lat zasiadają: Prezydent - Poldek, v-ce Prezydent Krzyś, Sekretarz Krzyś, Skarbnik Jurek. Komisję Rewizyjną tworzą: Leszek - Przewodniczący, Maciek i Marek. Dziękujemy za zaufanie, będziemy starać się godnie reprezentować nasz klub w środowisku motocyklowym i nie tylko. Zebranie przeciągnęło się do późnych godzin nocnych bo była dużo "spraw różnych" do omówienia.

Poldek

5 listopada 2016r przyłączyliśmy się akcji charytatywnej zorganizowanej przez QUEENS OF ROADS i STEEL ROSES MC. Akcja polegała na  zbiórce  produktów spożywczych dla Domu Samotnej Matki w Warszawie. Było tego trochę i ledwie się zmieściło do Sedana Pieszczocha. Bardzo dziękuję moim kolegom z klubu za okazane serce.

Poldek

 

 

Mazurskie zakończenie sezonu żeglarskiego 

  

Jesienny Kongres Motocyklowy Nr 9     

22 października  2016 o 3.00 w nocy delegacja Armat wyruszyła na Kongres Motocyklowy do Żerkowa. Miejsce kongresu dla nas pamiętne bo tam otrzymaliśmy pełne plecy. Gospodarzem Kongresu Był Klub Born To Ride MC.

Oficjalne zakończenie sezonu motocyklowego 2016    

  2 października  2016 Armaty zorganizowały zakończenie sezonu motocyklowego 2016. Jak w latach ubiegłych głównym punktem programu był różaniec odmawiany za zmarłych motocyklistów. Intencje przesyłane na adres mailowy naszego klubu zawarte zostały w rozważaniach różańca. W tym roku modliliśmy się za:
ś.p Bogdan Lasocki
ś.p ks. Tomasz Muszyński
ś.p Mariusz Gawinek
ś.p Stanisław Sidor
ś.p Zbigniew Wójcik
ś.p Osiak Mariusz
ś.p Waldemar Brzozowski
ś.p Jerzy Piotrowski
ś.p. Jarek Pietraś
ś.p. Kazimierz Szcześniak Bears Riders Łuków
ś.p. Patrycja Pat Młodnicka President Queens Of Roads
ś.p. Arkadiusz Pałys Chorąży Road Runners MC Chapter Warszawa
ś.p. Wiesław Domiańczyk  Bears Riders Łuków
ś.p. Tomasz Witkus Harley Davitson Globtroters Podhale
ś.p. Andrzej Chojnacki Vulcaneria Club FG
ś.p. Maciej Chadaj Bears Riders Łuków
ś.p. Barbara Buszko z Krakowa
ś.p. Dariusz Kieliszek z Łukowa
ś.p kpt. Henryk Nowosielski
ś.p. ppłk. Wacław Andrzej Rejmak ps. "Ostoja"
ś.p. por. Mieczysław Kański ps "Czeczot"
ś.p. kpt. Edmund Sułkowski ps. "Marek Sokół"
ś.p. Zbigniew Winski klub GodBoys Bielsk Podlaski
ś.p. Stanisław Chojnowski - Wysokie Mazowieckie
ś.p. Mateusz Baranek - Klub Jastrabye Borowie
ś.p PIOTR DYBCIAK
ś.p.OSYPIŃSKI STANISŁAW
ś.p.PUCYK KRZYSZTOF-ŁUKÓW
ś.p. MIKULSKI GRZEGORZ (GRISZA)
ś.p. JACEK ŚWIERCZEWSKI (SPAWACZ) WARSZAWA.
ś.p. JÓZEF HELMAN
ś.p.LIS ROMAN.LIS JAN -LUBLIN
ś.p.OLESZCZUK ANDRZEJ -MILEJÓW
ś.p.SIKORA BOGDAN (CIPIÓR) KRAKÓW
ś.p.MAREK TRELA STALOWA WOLA
ś.p Marcin Banasiewicz "BANAN" z klubu Cobra Grójec

Bardzo się ucieszyłem, że tak wielu motocyklistów lubi modlić się na różańcu. Na plac kościelny w/g szacunków video wjechało ponad 200 motocyklistów. Jak w latach ubiegłych motocykliści zbudowali różaniec na środku kościoła z własnych kasków motocyklowych. W prezencie otrzymali od klubu silikonowe czarne różańce motocyklowe na rękę. Homilię wygłosił Ks. Marek Paluszkiewicz motocyklista, który również  w tym sezonie nawinął trochę kilometrów. Mszę odprawił Kapelan motocyklistów proboszcz naszej parafii ks.  Stanisław Bieńko, a koncelebrował ks. Jacek. W imieniu klubu bardzo dziękuję. Po różańcu motocykliści udali się przed kościół, aby zrobić pamiątkowe zdjęcie. Potem nastąpił przejazd paradny motocyklistów tempem bardzo spacerowym do siedziby klubu. Na miejscu podjęliśmy gości czym chata bogata. Mogli zjeść  smaczny gorący bigosik z wkładką w postaci kiełbaski. Frekwencja przerosła nasze oczekiwania. Oczywiście pomogła nam w tym piękna słoneczna i ciepła motocyklowa pogoda.  Na plac klubowy wleciało 175 maszyn. Przylecieli do nas motocykliści z Klubów Cobra Grójec, Tur Garwolin,  Bears Riders. Girls Riders Łuków , Jastabye Borowie, Wild Dogs Mrozy, Monsters Biała Podlaska.  Na zamknięcie sezonu przyleciała do nas pod przewodnictwem Zenka spora grupa motocyklistów z Klubu God Boys. Nie zabrakło też motocyklistów cywili. Wszystkim za przybycie bardzo serdecznie dziękujemy.

Poldek

Licheń  2016     

  24 września 2016 wraz moimi przyjaciółmi z klubu wybraliśmy się na wyprawę do Lichenia. Na linię startu stawiło się  7 maszyn, które dosiadali Jurek, Tomek, Krzyś, Tadzio, Mirek, Mateusz, Poldek oraz trzy plecaczki Ania, Natalka i Marzenka.  Kiedy wstałem tego dnia o 8.00 niestety lało. Na stole miałem już wniosek o zmianę środka lokomocji na "puszkę". Nic z tego, meldujemy się przy pomniku w komplecie i nikt nie był ubrany w kombinezon przeciwdeszczowy. Ruszamy, jest pochmurno i chłodno ale już za Górą Kalwarią wychodzi słoneczko. Do samego Starego Lichenia świeci pięknie. Droga ciekawa polecieliśmy trochę autostradą, ale po zjeździe z niej droga zaczęła robić się coraz węższa. Nawigacja wybrała drogę do Lichenia krętą, gładką i pełną niespodzianek. Główną z nich była przeprawa promem.  Do końca dnia krążyło po między nami hasło "motorem po wodzie". Jak się okazało była to pierwsza przeprawa motorem po wodzie wszystkich uczestników wyprawy. Na godz.  16.00  dolatujemy do Lichenia Starego. Meldujemy się w Domu Pielgrzyma, po czym idziemy na wieczorne zwiedzanie. W sobotę zwiedziliśmy otoczenie Sanktuarium, golgotę. kościół św. Doroty plaże przy jeziorze licheńskim  i źródełko licheńskie. Kierownikiem całej wyprawy jest Sekretarz naszego klubu Krzyś. Na Niedzielę Krzyś dzięki swoim znajomościom z obecnym w Licheniu wujkiem ojcem zakonnym marianinem, zaprosił nas na 7.30 na mszę w licheńskim sanktuarium w intencji klubu. W imieniu uczestników wycieczki dziękuję kierownikowi wyprawy.

 Po mszy szybkie śniadanie a po nim zwiedzamy sanktuarium i wjeżdżamy na najwyższą wieże kościelną w Polsce. Wjazd  windą zajmuje nam 40 sekund, ale dwójka naszych przyjaciół małżeństwo Mirek i Marzenka wchodzą piechotą na 31 piętro po  762 schodkach, a zajmuje im to 9 minut. Szacun dla nich za ten wyczyn. Widoki z wieży przepiękne, pogoda słoneczna i przejrzystość powietrza  prawie idealna. Z tarasu widokowego wieży rozciąga się wspaniały widok na lasy, jeziora, pola. W wieży, na pamiątkę pobytu, można uzyskać stempel okolicznościowy na pocztówce.

 Po zwiedzaniu około 13.00 siadamy na rumaki  i w powrotnej drodze mamy pauzę w lesie grąblińskim gdzie  na kilku hektarach dawnej puszczy sosnowej znajdują się, otoczone szczególną czcią, miejsca objawień Matki Bożej oraz połączone alejkami stacje Drogi krzyżowej. Las grąbliński jest doskonałym miejscem modlitwy, ale nie tylko. Obdarowuje ciszą, szumem drzew, śpiewem ptaków. Można w nim, w otoczeniu zieleni, rozmyślać w ciszy, ale także obserwować przyrodę i zwyczajnie odpocząć. Po odpoczynku  w lesie zapinamy do domu. Pojechaliśmy starą trasą na Poznań . Oczywiście nie bez przygód. A to komuś zabrakło wahy, ale głownie w poszukiwaniu posiłku wycieczka szukała miejsca gdzie coś można było zjeść. Niestety przy starym trakcie na Poznań wszystko wymarło. Stacje benzynowe porosły półmetrową trawą, a bary pozamykano. Dopiero na trasie nr 50 do Grójca zatrzymujemy się na długo oczekiwany popas. Tam dolatuje do nas Justynka na swej cbr-ce i zapinamy już bezpośrednio do domu. Na 19.00 już trochę przy niskiej temperaturze jesteśmy w domku. Była to bardzo udana wyprawa i choć straszyło nas rano w sobotę deszczem (niektórych całkiem wystraszyło) to trochę zmęczeni ale z miłymi wspomnieniami wróciliśmy do domu. Dodam na koniec, że to była moja pierwsza wizyta w Sanktuarium Licheńskim, ale nie ostatnia. Wybierzemy się tam na pewno jeszcze raz z naszymi dziećmi.

Poldek

...jestem na ziemi tylko przejazdem....

      21 września 2016 wraz z moimi braćmi z klubu uczestniczyliśmy w bardzo smutnej uroczystości. W niedzielę 18 września 2016r  w wieku 24 lat tragicznie zginął v-ce Prezydent Jastrabye Borowie Mateusz. W ostatniej drodze  Mateuszowi towarzyszyło wielu motocyklistów zrzeszonych i nie zrzeszonych. Mateusz był bardzo znany i szanowany w swoim środowisku. Oprócz pasji motocyklowej był ochotnikiem straży pożarnej. Wieczny odpoczynek Racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niech mu świeci.

Poldek

90 lat Koła Łowieckiego "TROP"     

17 września 2016  na zaproszenie Zarządu Koła Łowieckiego "TROP" uczestniczyliśmy w jubileuszu 90-lecia koła. Uroczystości rozpoczęły się w naszym kościele parafialnym mszą św. wraz z poświęceniem sztandaru koła. Następnie odbyła się część oficjalna przed odnowionym domkiem myśliwskim, który po części jest naszą siedzibą. Na ręce Prezesa  Koła Łowieckiego wręczyliśmy skromny prezent, na którym wyraźnie widać że nasze pasje się łączą.

 Po części oficjalnej odbyły się tańce i poczęstunek przygotowany przez naszych przyjaciół myśliwych.
Dziękujemy za zaproszenie naszego Zarządu i liczymy na dalszą owocną współpracę obu stowarzyszeń.

Poldek

Zakończenie sezonu motocyklowego Hodyszewo 2016     

18 września 2016 wraz z moimi braćmi z klubu wybraliśmy się do Hodyszewa na zamknięcie sezonu motocyklowego.  Wyruszyliśmy po 9.00  i  wpadliśmy na paradę motocyklową w Brańsku. Jak co roku do sanktuarium w Hodyszewie przyleciało mnóstwo motocyklistów. Ale oprócz zamknięcia sezonu motocyklowego głównym celem zlotu była zbiórka pieniędzy na hospicjum  dla umierających dzieci w Wilnie na Litwie.  Dolecieliśmy do Hodyszewa tuż przed mszą św. zaplanowaną na 12.00.

Homilię wygłosił Ks. Janusz oraz swoje świadectwo o pracy w hospicjum opowiedziała siostra  Michaela, która przyjechała z Wilna, aby prosić o wsparcie budowy hospicjum.  Ks. Janusz w nawiązaniu do czytania niedzielnego,  w którym zarządca roztrwonił swój majątek,  przytoczył opowiadanie o tym, jak pewien bardzo bogaty człowiek umarł i trafił do nieba. Św. Piotr prowadzi go drogą  i ów człowiek spostrzega ładną willę i pyta św. Piotra, kto tu mieszka? Św. Piotr  odpowiada, że mieszka tu matka Teresa z Kalkuty. Ida dalej i spostrzegają kolejną okazałą kamienicę człowiek ponownie pyta św. Piotra, a tu kto mieszka? Św. Piotr odpowiada, że znany adwokat który przez całe swe życie bronił biednych. Idąc dalej napotykają na bardzo słabe domy i wreszcie rudery. Bogacz pyta znów św. Piotr, a kto tutaj mieszka?. To będzie twój dom, bo przez całe swoje życie zapracowałeś swoim postępowaniem tylko na takie lokum. Miałeś wiele, ale nie umiałeś się tym podzielić z innym.

Siostra Michaela opowiedziała o swojej 20-letniej pracy wśród umierających ludzi. Jej świadectwo oparte było na słowach naszego kolegi Rycha "....jestem na ziemi tylko przejazdem..." to czy trasa będzie dłuższa czy krótsza nie zależy od nas. Ale jak pokierujemy i zarządzimy naszym życiem zależy tylko od nas. Dalej przytoczyła opowiadanie Papieża Franciszka. Umierający w hospicjum chłopiec  Maciej zostawił pamiętnik, który przeczytał jego brat. Maciej napisał w nim, że jak zachorował to szybko zmieniły się w jego życiu priorytety. A wielu ludzi marzy o awansie , o dobrym samochodzie. A Maciek miał tylko jedno marzenie, chciałby po prostu żyć. Dalej Maciej mówi ...... na sam koniec życzę wam, żebyście cieszyli się życiem, tu i teraz. Nie zawsze w natłoku obowiązków dostrzegacie jacy jesteście szczęśliwi. Czasami trzeba dostać obuchem w łeb, żeby to zobaczyć. Zobaczcie to, że życie jest piękne, ale bez takich doświadczeń jakie ja mam. Ja tak bardzo lubię słodycze i ciastka, które zostały zamienione na morfinę i tlen, rower czy motor został wyparty przez wózek inwalidzki, sok pomarańczowy zamieniony na chemioterapię. Nie gońmy za karierą, samochodami, bogactwem, bo dojdziemy do judaszowych 30 srebrników, za które sprzedał Jezusa.

Siostra Michaela buduje w Wilnie hospicjum dla   chorych terminalnie dzieci. w 30% dofinansowane przez polski NFZ.  70 % t.j  20000 euro musi znaleźć sama.  Cały dochód z blach zlotowych, jedzenia ofiar  z tego dnia przekazany został na budowę hospicjum. Odbyła się też licytacja przedmiotów przekazanych przez ludzi. Były to: elektronarzędzia , biżuteria, sprzęt sportowy , miód i.t.p. My też nie pojechaliśmy tam z pustymi rekami. Zawieźliśmy od klubu 2 okazjonalne puchary, piórnik motocyklowy, rzeźbę Andrzeja Zdrojewskiego. Łącznie za nasze fanty wylicytowano 780zł.,  a w prezencie dla  klubu przywieźliśmy też ładne trofeum, które kupiliśmy na aukcji.

To był bardzo udany wyjazd i szczytny cel. Dziękuję moim braciom z klubu  za towarzystwo i wielkie serce.

Poldek

 Pielgrzymka Krucjaty Motoróżańcowej do Kodnia     

10 września 2016r z żonką i bratem Danielem wzięliśmy udział w Pielgrzymce Krucjaty Motoróżańcowej do Kodnia.

Krucjata Motoróżańcowa powstała w wyniku działań Rycha motocyklisty z Mińska Mazowieckiego. Rychu jest bardzo głęboko wierzącym  człowiekiem bardzo aktywnie działającym w chrześcijańskim środowisku motocyklowym. (stronka Rycha - www.rychu.erpebud.pl) Na  pielgrzymkę do Kodnia pojechało ponad  100 motocykli. Każdy uczestnik pielgrzymki mógł nabyć okazjonalny znaczek pielgrzymkowy, dochód ze znaczków przekazany zostanie na hospicjum dla ciężko chorych i umierających dzieci w Wilnie. Wyjazd o godzinie 7.00 rano połączenie się z grupą mińską w Siedlcach po drodze  dołącza się Biała Podlaska i zapinamy do Kodnia.  Docieramy na 10.00 przed Sanktuarium. O 10.30 zaplanowano mszę św. a po niej różaniec w kaplicy przy Sanktuarium. Homilię podczas mszy św. wygłosił ks. Proboszcz o. Damian Dybała.

Po wspólnej modlitwie różańcowej  udaliśmy się za przewodnikiem  na zwiedzanie Sanktuarium i , ogrodów przyklasztornych. Po obiedzie dalszy punkt programu,  wycieczka 30-kilometrowa do miejscowości Ortel Królewski. Tam w parafii p.w. Matki Bożej Różańcowej znajduje się Perła Podlasia. Jest to piękny Boży Dom zbudowany przez cieślę Nazara Rok 1707 miesiąca maja 29 za staraniem mnie niegodnego Teodora Bieleckiego prezbitera tej cerkwi Bożej.”
W okresie 1875 – 1919 cerkiew prawosławna, rekoncyliowana w 1922 r.


Kościół orientowany na wschód, drewniany, konstrukcji zrębowej z bali modrzewiowych związanych ze sobą w jaskółczy ogon, oszalowany. Wyróżnikiem tego zabytku jest charakterystyczna bryła, składająca się z prostopadłościennej nawy, prezbiterium - przykrytego wspólnym wysokim, czterospadowym dachem - nad którym góruje cebulasta kopuła, zakrystii na przedłużeniu prezbiterium, niewielkiego skarbca, dwukondygnacyjnej wieży z kopułą. W świątyni znajduje się barokowy ołtarz główny z przełomu XVIII i XIX w i ołtarze boczne w stylu rokoko z XVIII w. Na szczególną uwagę zasługują starocerkiewne malowidła na łuku tęczowy w prezbiterium z 1720 r. Kościółek robi duże wrażenie, wybudowany jest bez gwoździ. Zachęcam do odwiedzenia tego Kościoła w realu , a to stronka parafii  (www.parafiaortelkrolewski.pl)

O kościele i jego historii przepięknie opowiadał nam obecny proboszcz parafii ks. Robert Grzelak

Parafia liczy około 500 dusz. Ks. Robert jest tam wszystkimi: kościelnym, organistą, gospodarzem i.t.d. średnio w roku jest tam od 5 do 7 chrztów, ślubów i pogrzebów.  Na uroczystości kościół przygotowuje ks. Proboszcz. W kościele jest schola, która śpiewa na dwóch mszach w niedzielę. Najstarsza parafianka ma 102 lata, a parafianie są bardzo pobożni i rozmodleni. W kościele siadają całymi rodzinami w tym samym miejscu a ks. Proboszcz wielu zna po imieniu. Ks. Robert podczas spotkania z nami wyraźnie utykał, jak się okazało mało nie odciął sobie nogi piłą spalinową, jak przygotowywał opał na zimę. 

Po wizycie w Ortelu Królewskim nastąpiło rozwiązanie pielgrzymki i wszyscy rozjechali się w swoich kierunkach.   Na 17.30 byliśmy już w domu. To był bardzo udany dzień, a pogoda pomogła nam odpoczywać i cieszyć się urokami przyrody.

Poldek

 Jura Riders MC Częstochowa     

3 września 2016r wraz z  Krzysiem  zapieliśmy na dwie maszyny do Częstochowy. Otrzymaliśmy zaproszenie od Klubu Jura Riders na imprezę z okazji zmiany statusu klubu na MC. Gratulujemy wam sukcesu. Wylecieliśmy o godzinie 14.00 i przy super pogodzie na 18.30 zameldowaliśmy się pod Klubem u naszych przyjaciół w Częstochowie. Dolecieliśmy jako jedni z pierwszych i przywitał nas V-ce Prezydent Andrzej.

Po wręczeniu prezentu   dla Jura Riders  pojechaliśmy zaczepić  się w hotelu  Mistral w Poczesnej na nocleg.  Zaprowadziliśmy tam nasze maszyny i wróciliśmy taksówką do klubu. Bardzo ładny lokal  w którym dało się odczuć atmosferę motocyklową powoli zapełniał się  ludźmi z innych klubów kongresowych. Z naszych stron przylecieli koledzy z klubów Gryf MC Poland oraz Zryw MC Otwock. V-ce Andrzej zajął się nami troskliwie i niczego nam tego wieczoru nie brakowało. Dostaliśmy zestaw startowy a i na jedzenie nie wypadało narzekać. Bawiliśmy się do końca i zjechaliśmy do hotelu już następnego dnia. W niedziele skorzystaliśmy z zaproszenia Andrzeja i wpadliśmy do niego na kawę. Jeszcze tylko wizyta przed obrazem Matki Częstochowskiej i wracamy do domu. Po drodze zajechaliśmy na popas do restauracji przed którą mieścił się prywatny parking samochodów z czasów PRL. Ładne gabloty wypalają się na słoneczku. Na 16.00 jesteśmy już w domu. To był fajny wyjazd poznaliśmy ciekawych ludzi Dziękujemy Klubowi Jura Riders za zaproszenie.

Poldcek

 Uroczystości Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze    

26 siespnia 2016r Na Jasnej Górze odbyły się  uroczystości związane ze świętem Matki Boskiej Częstochowskiej. To jedno z największych świąt maryjnych. W mszy świętej na Jasnej Górze uczestniczyło kilkanaście tysięcy wiernych. Wśród nich znalazłem się ja i moja córcia.

Nie może być wakacji bez odwiedzin Maryi więc tego dnia w towarzystwie mojej córki wystartowaliśmy o 8.00 do Częstochowy.

Pogoda bardzo piękna 29  stopni ciepła bezchmurne niebo , wymarzone warunki do podróżowania motocyklem. Trzeba było pojechać do tronu Matki aby podziękować za zdrowie swoje i rodziny oraz za bardzo udane i bezpieczne wakacje. Po 300  km dotarliśmy bezpiecznie do celu. Na placu przed Jasną górą tysiącie pielgrzymów. Po modlitwie przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej wyruszyliśmy w drogę powrotną. Na 18.30 jesteśmy już w domu. Za sprawą pogody nawet zbytnio się nie zmęczyłem.

Poldek

 Wycieczka w Bieszczady   

  Dzień 1.
Wytatarowaliśmy z pod pomnika o 10:30 na 6 motocykli. Po drodze zgarnęliśmy Stasia i jazda. Pierwszy przystanek na kawkę w Kazimierzu Dolnym potem obiadek w Sandomierzu, spacerek po mieście i dzida do bazy w Krośnie. Po małych roszadach w hotelu udało się zakwaterować 11 osób.
Dzień 2.
Wieczorek integracyjny troszkę się przeciągnął ale dzięki V-ce 6:30 już byliśmy w jacuzzi potem sauna , śniadanko i jazda do Soliny zaczepiając "Pętlę Bieszczadzką". Na miejscu 3 śmiałków dosłownie polatało po Bieszczadach na tyrolce o długości 620m i wysokości 20m nad Zatoką Drewnianą w Solinie. Powrót inną trasą i kolejny wieczorek integracyjny.
Dzień 3.
Słowacja, taki cel obraliśmy na niedzielę. Wszyscy już na moto a tu Stasio macha ręką, że maszyna nie gada. Pół motocykla rozebrane ale dzięki ciekawości Mirka "a do czego to ?" udało się uruchomić Yamahę . Po wyczerpującym odpoczynku (piłka plażowa + nożna ?) w Svidniku, zapieliśmy z powrotem do Krosna gdzie udaliśmy się na kolejny wieczorek integracyjny na stare miasto .
Dzień 4.
Po śniadanku wyruszyliśmy w drogę powrotną, przez Rzeszów - Lublin-Ryki. Rozwiązanie wycieczki nastąpiło od 17:30. Bardzo udany wypad. Pogoda nas oszczędzała na maxa.

Krzysiek

 Zaproszenie do grupy  "WSK"  ze Słupa    

 23 lipca 2016r na zaproszenie Piotrka prezesa nieformalnej grupy motocyklowej WSK ze Słupa udałem się z żonką na imprezę.  Nazwa grupa  "WSK" jest nieformalna   a używam jej dlatego że członkowie grupy głównie jeżdżą na motocyklach marki WSK. Interesują się głównie starą motoryzacją a na placu przed świetlicą wiejską w Słupie stały też motocykle marki iż, jawa  czy MZK. Jest to całkiem duża kolekcja odrestaurowanych motocykli. Prawie całą grupa gościła u nas na zlocie jak też na rozpoczęciu sezonu motocyklowego.

Na imprezie spotkałem jeszcze przyjaciół z klubu Tur Garwolin. Na spotkaniu dało się odczuć  dużą integrację grupy "WSK" i dbałość o historię motoryzacji a na placu wystawione zostały wszystkie skarby chłopaków ze Słupa. W imieniu Motoklubu Armaty Stoczek Łukowski dziękuję za zaproszenie i miłą atmosferę na spotkaniu.

Ufam że współpraca obu naszych Stowarzyszeń będzie układała się bardzo dobrze.

Poldek

 Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu     

Pomysł wyprawy do wiecznego miasta zrodził się pół roku temu. Zgłosiło się kilku śmiałków: Piotrek, Krzyś i Tomek. Tomek namówił do wyprawy małżeństwo motocyklowe Mateusza i Justynę i skład został zmontowany. Uzbierało się 4 pary małżeńskie: Ania i Piotr, Zenia i Tomek, Beata i Krzyś, Justyna i Mateusz. 5 motocykli + bus serwisowy. Wyprawa rozpisana została na 9 dni , najkrótszy etap to 240 km, najdłuższy 650 km. Dojazd do celu zajął nam 4 dni i tyle samo powrót do domu. Jeden dzień wolny od jazdy przeznaczony na zwiedzanie Rzymu. Do wiecznego miasta jechaliśmy przez Czechy, Austrię, a droga powrotna prowadziła przez Austrię, Słowenię, Wegry, Słowację i Czechy. Łącznie przejechaliśmy 4243 km. W drogę wyprawił nas Ks. Tomasz, który pobłogosławił nas i motocykle. Średnie przebiegi od pauzy do pauzy to 200 km. Cały czas na drodze towarzyszył nam bus serwisowy, który spełniał też funkcję bagażową. Po drodze zwiedziliśmy Mikulov urokliwe miasteczko w południowej części Czech. Urzekła nas starówka i barokowy zamek, który znajduje się na Wzgórzu Zamkowym (Zamecký vrch) i jest dominującą budowlą miasta. Kolejnego dnia w ponad 300C skwarze przejechaliśmy przez austriackie Alpy, wielokilometrowe tunele i wiadukty dawały ochłodę, a świeże górskie powietrze i wspaniałe widoki rekompensowały zmęczenie. Następny nocleg mieliśmy w Wenecji, na który dotarliśmy zbyt późno, aby zwiedzić miasto. Kolejny etap – Rzym przywitał nas 340C upałem. Poruszanie się po Rzymie własnym pojazdem nie jest łatwe. Włoscy kierowcy nie przestrzegają zasad ruchu drogowego, nie ważne jest, czy wyprzedzają z lewej czy z prawej strony, podwójna czy pojedyncza linia ciągła, przejście dla pieszych, aby do przodu. Rzymscy motocykliści i skuterowcy to mistrzowie świata w wykorzystywaniu miejsca na jezdni i poza nią, dlatego przesiedliśmy się do metra. Rzym zwiedzaliśmy oprowadzani przez przewodników Jacka i Małgosię. Watykan, Panteon, Fontanna di Trevi, Zamek św. Anioła, Koloseum, Forum Romanum, Palatyn, Fontanna Czterech Rzek na placu Navona to najważniejsze zabytki, które zobaczyliśmy podczas ponad 17 km marszu po „wiecznym mieście”. Zmęczeni, ale pełni wrażeń wróciliśmy na nocleg. Szósty dzień naszej wyprawy opuszczamy Rzym i trasą widokową nad Adriatykiem – niezapomniane widoki - wracamy do Wenecji. Z Włoch przez Słowenię docieramy na Węgry, nad Balaton. Z powodu dużego wiatru, na jeziorze była wysoka fala, która nie zachęcała do kąpieli. Następnego dnia Balaton żegnał nas deszczem i padało przez cały dzień. Jazda motocyklem w taką pogodę nie sprawiała wiele satysfakcji, a jeszcze słaba widoczność i bardzo silny wiatr boczny, który utrudniał utrzymanie motocykla w pionie. Przemoczeni, przemęczeni szczęśliwie dojechaliśmy do hotelu w Cieszynie, gdzie po gorącej kąpieli wróciliśmy do formy. Ostatni etap i wreszcie dom.

Oto moje zapiski z dziennika motocyklisty z wyprawy do Stolicy Piotrowej.


Dzień 1
 9.07.16 (sobota) 8.00 Stoczek Łukowski – Cieszyn 500 km
Wyprowadziłem wypucowany motocykl z garażu, ale szybko stało się jasne, że umyje się w tym dniu jeszcze parę razy. Zbiórka na placu parafialnym przed plebanią i prośba o błogosławieństwo.

Wszyscy się stawili na czas, a Ks. Tomek pobłogosławił i poświęcił nas i maszyny na drogę. Bardzo mu za to dziękujemy. Tak jak się spodziewałem na placu parafialnym dobrze wodą święconą polał nas Ks. Tomek, ale i Wszechmogący nie oszczędzał płynu - do Białej Rawskiej padało. Potem warunki się poprawiły było pochmurno ale bez deszczu. Do polskiego Cieszyna dotarliśmy przed wieczorem. Maszyny sprawowały się dobrze, a odpoczynki średnio co 200 km. Drogi w naszym pięknym kraju nie są takie kiepskie, tyko świateł dużo. Trasa nie była bardzo męcząca. Pierwszego dnia przewodnikiem grupy był Mateusz i wywiązał się z zadania wyśmienicie. Ale nic dziwnego Mateusz i jego żona Justyna to doświadczeni motocykliści. W niezłych humorach położyliśmy się spać.


Dzień 2 

20.07.16 (Niedziela) Cieszyn – Frydek Mistek- Nowy Iczyn – Olomuniec – Brno - Mikulow 240km
Drugiego dnia wyprawy - najkrótszy etap. Troszkę celowo, żeby odpocząć, ale też troszkę ekonomicznie, ponieważ noclegi w Austrii są znacznie droższe niż w Czechach. Pogoda tego dnia była bardzo piękna. Dotarliśmy wcześnie, bo po 16.00 byliśmy już na miejscu. Zaplanowane było zwiedzanie zamku. Barokowy zamek w centrum Mikulova w południowej części Czech. Znajduje się on na Wzgórzu Zamkowym (Zamecký vrch) i jest dominującą budowlą miasta. Obecnie w pałacu znajduje się ekspozycja stała Muzeum Regionalnego w Mikulovie. Organizowane są w nim również liczne wydarzenia kulturalne, m.in. coroczne Winobranie (święto zbiorów winogron). Obiekt imponujący z pięknymi ogrodami i widokami z samego zamku. Po zwiedzaniu mieliśmy jeszcze trochę czasu na integrację, po której miło się spało.


Dzień 3
11.07.16 (Poniedziałek) Mikulov – Wiedeń – Leoben – Villach – Venecja – 650 km
Pobudka tradycyjnie o 7.00, śniadanie o 8.00 i w trasę. Etap w tym dniu bardzo długi, ale piękny dzień i pogoda podarowała nam piękne górskie widoki, łagodne, długie zakręty i całe mnóstwo tuneli w których można ciąć z prędkością nie większą od znaków przed tunelem. Prędkość i przyjemność z pokonywania długich górskich zakrętów odbiliśmy sobie poza „dziuplami” w skałach.

Cały czas na drodze towarzyszył nam bus serwisowy, który był naszą jeżdżącą stołówką. Na każdym postoju co 200 km mogliśmy posilić się polskim pomidorem, konserwą, kabanosem czy gorącą kawą. Bus – serwis to bardzo pożyteczna i komfortowa pomoc. Spełniał też funkcję bagażową dzięki czemu mogliśmy zaoszczędzić trochę na kilogramach, a co za tym idzie na paliwie. Na jednym z postojów tak się odprężyliśmy, że koledze zapodziały się kluczyki od motocykla, ale na szczęście przechodzący obok Austriak je znalazł. Tego dnia jechało mi się najlepiej. Na miejsce do miejscowości Wenecja Stra docieramy na 20.00. O 21.00 w hotelowej stołówce czeka nas „wykwintna” kolacja. Klasyczna włoska zupa minestrone, a na drugie danie kurczak w piórach.

 
Dzień 4
12.07.2016 (wtorek) Wenecja– Bolonia – Florencja – Rzym 491 km
Standardowo jemy bardzo skromne włoskie śniadanie składające się z sucharka, croissanta, szklanki soku i kawy. Po takim śniadanku nasz bus serwis będzie oblegany przez motocyklistów. Tego dnia bardzo ciepły poranek zwiastuje nam gorący dzionek. Można było jechać na tzw. „zdrapkę”, ale rozsądek bierze gorę. Żar się leje z nieba, a przy asfalcie chyba z 500C. Jeśli chodzi o trasę to była długa, gorąca i trochę zakorkowana. Na nocleg do Rzymu zajechaliśmy po 16.00 upaleni do czerwoności. Via Aurelia Camping to fajne miejsce dla motocyklistów. Dostajesz do dyspozycji prywatną chałupę z tarasem i miejsce parkingowe dla twojej maszyny pod oknem sypialni. Polecam tanio, zielono, ukwiecone piękne alejki i nawet darmowy basen i jacuzzi. Kolacja wykwintna 5 butelek wody i pizza na twarz oraz talerz zielonej sałaty. Jakość cienkiej włoskiej pizzy w skali 10 punktowej 2 punkty. Jeden punkt za wymiar ciasta, drugi za to co na cieście. Ale daliśmy radę. Jutro najważniejszy dzień wyprawy.


Dzień 5
13.07.2016 (Środa) Zwiedzanie Rzymu 


Pobudka o 7.00 włoskie śniadanie, maszyny na podwórku przed bungalowem, a my wyruszamy autobusikiem z campingu do Watykanu. W tym miejscu należy skomentować włoski temperament i kulturę jazdy. Z moich spostrzeżeń nasuwa się wniosek: Nie ważne czy z lewej czy z prawej strony, czy podwójna czy pojedyncza linia ciągła, czy przed przejściem dla pieszych, czy po pieszych ale trzeba zdążyć do pracy. Włoscy motocykliści i skuterowcy to mistrzowie świata w wykorzystywaniu miejsca na jezdni i poza nią. Dotarliśmy na miejsce spotkania z przewodnikiem przed bramę Muzeum Watykańskiego. Pan Jacek nasz przewodnik omijając wszystkie kolejki oprowadził nas po Watykanie i wszędzie, gdzie dało się wejść weszliśmy. O 13.30 obiad w restauracji „Ciao Bella”. Wszyscy spróbowali włoskiego makaronu i lazanii. W restauracji zmiana przewodnika i z panią Małgosią wyruszamy piechotką po ulicach Rzymu.

Zwiedzamy, Panteon, Fontanna di Trevi, Zamek św Anioła, Koloseum, Forum Romanum, Palatyn, Fontanna Czterech Rzek na placu Navona. Wracamy na camping zatłoczonym włoskim metrem i autobusem. Wieczorem korzystamy z basenów, aby zrekompensować sobie trudy pielgrzymowania po Rzymie.


Dzień 6
14.07.2016 (czwartek) Rzym – Perugia - Pessaro – Ravenna – Stra Wenecja 600km
W tym dniu wybieramy inną trasę do Wenecji. Postanowiliśmy pojechać autostradą adriatycką, żeby nasycić oczy widokami: morze, jachty, piękne panoramy. Zjechaliśmy kilkanaście kilometrów z autostrady jadąc przez nadmorskie miejscowości. W tym dniu dawał się we znaki boczny, silny wiatr, który skutecznie utrudniał nam poruszanie się z większą prędkością. Na 20.00 docieramy do Stra Wenecja. Pogoda już uległa załamaniu i myśleliśmy, że nas pokropi, ale wytrzymało. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu tego dnia w hotelu podjęto nas po królewsku. Kolacje zjedliśmy w restauracji dla VIP-ów siedząc na miękkich krzesłach i jedząc na dobrej porcelanie. Tradycyjne włoskie ravioli w sosie pomidorowym, pieczeń z sałatką, lody i dzbanek dobrego wina były miłym zakończeniem męczącego dnia.


Dzień 7
15.07.2016 (piątek) Wenecja – Lublana – Maribor – Nagykanizsa– Balatonföldvár 600km
O świcie wyruszamy przez Słowienię na Węgry nad jezioro Balaton. Pogoda się trochę popsuła, ale na szczęście jeszcze nie pada. Najgorszy w tym dniu był boczny wiatr szczególnie w górach i na wysokości jeziora Balaton. Jazda w takich warunkach przy dużych prędkościach jest bardzo niebezpieczna. Boczny wiatr powodował, że trzeba było walczyć z utrzymaniem pionu motocykla. Docieramy na metę. Miejscowość jest nam dobrze znana jesteśmy tam już po raz trzeci. Wychodząc nad Balaton trzeba się już cieplej ubierać.

 Wzburzona fala na jeziorze nie zachęciła nas do kąpieli. Kolacja w restauracji zarezerwowanej przez Krzysia okazała się być najlepszym posiłkiem w czasie całego wyjazdu (oczywiście po stołówce w serwis - busie). Wszystko przygotowane było przez jakiegoś mistrza kulinarnego. Po prostu mistrzostwo świata.



Dzień 8
16.07.2016 (sobota) Balaton Balatonföldvár – Bratysława – Żylina – Cieszyn 500 km
Mokra sobota. Tak należy nazwać ten dzień. Pobudka rano wspólne śniadanie, a za oknem leje. Szykujemy się do drogi w deszczu. Na pierwszym postoju w przydrożnym CPN-nie zmieniamy przemoczone ciuchy, zakładamy dodatkowe „pantofle z folii” i rękawice lateksowe. To wszystko ma nam pomóc przetrwać ten mokry dzień. Nasze motocyklowe ortaliony okazują się być zawodne. Ochraniacze na buty lądują w koszu. Cały dzień jazdy w deszczu i ani chwili bez kropli wody. Jazda na motocyklu w taką pogodę nie sprawia wiele satysfakcji. Na szybce kasku deszcz, widoczność kiepska, ale jedziemy. Przez przejście graniczne dla niedźwiedzi Leszna Górna-Horní Lištná docieramy do hotelu w Cieszynie i zaczynamy suszenie. Zbawienna okazuje się też kąpiel w gorącej wannie. Suszarki do włosów pomagają nam wysuszyć kaski i kurtki motocyklowe.

Dzień 9
17.07.2016 (niedziela) Cieszyn – Częstochowa - Stoczek Łukowski 450 km
Rano niebo było tego samego koloru jak dnia poprzedniego. Na szczęście nie kapie. Tankowanie maszyn i w drogę. Coś tam po drodze zaczyna kapać, ale nie zakładamy cerat, może się uda. Ponieważ statystyka mówi, że podczas powrotu to domu w ostatnim dniu podróży jest najwięcej wypadków staramy się ostrożnie jechać. Już prawie się udało na sucho, ale za Górą Kalwarią znów leje. Zaczyna się ubieranie zbroi i w deszczu wracamy do domu. O 16.00 meldujemy się w Stoczku Łukowskim.
Podsumowując to krótkie sprawozdanie, na tej wyprawie - pielgrzymce mieliśmy wszystko: deszcz, skwar, piękne trasy, widoki jak z pocztówek, mnóstwo długich zakrętów, monotonne proste autostrady, doskonałe towarzystwo, a wreszcie piękną przygodę.
Składamy serdeczne podziękowania Ks. Markowi Paluszkiewiczowi Dyrektorowi Diecezjalnego Biura Podróży „Arka” za pomoc w organizacji wyprawy, Ks. Tomaszowi za błogosławieństwo i poświęcenie motocykli. Dziękuję towarzyszom wyprawy, a w szczególności Tomkowi za pomoc w organizacji.

Poldek

 


 Eskorta  Pary Młodej     

2 lipca 2016r w bardzo upalną sobotę grupa motocyklistów naszego klubu wyjechała, aby paradnie odprowadzić naszego brata Grzesia na ślubny kobierzec. Akcja zaczęła się zasadzką na Młodego  przy siedzibie straży pożarnej w Starej Róży. Na blokadzie drogi odebraliśmy fanty w słusznej ilości, po czym ruszyliśmy eskortując Pana Młodego w dalszą drogę do Stoczka Łukowskiego, skąd pochodzi jego wybranka. Po drodze mieszkańcy miejscowości przez które jechaliśmy, jeszcze dwa razy blokowali przejazd Młodemu. Po dotarciu do Panny Młodej nasz kolega poszedł pomóc ubierać się Ewelinie do ślubu. Następnie eskortując Młodyvh przejechaliśmy do kościoła na mszę świętą, na której Grześ wypowiedział sakramentalne taaaakkkk......?. Ks Tomasz powiedział bardzo piękne i osobiste kazanie skierowane do Państwa Młodych. Po mszy św. mieliśmy okazje złożyć życzenia parze młodej od całego klubu Armaty i wręczyć pamiątkowy prezent. Już mieliśmy odjeżdżać sprzed kościoła ale nasz kolega Leszek obrócił kluczyk w stacyjce nie w tą stronę, więc troszkę nam się zeszło zanim uruchomiliśmy Traję. Nasz Mac Gyver Krzyś odpalił motorek na krótko i mogliśmy opuścić teren kościelny.

Mamy nadzieję że Para młoda jest  zadowolona z prezentu i naszej obecności w ich najważniejszym dniu w życiu.

Poldek

 Zlot im. kpt. Henryka Nowosielskiego 2016       

18 czerwca 2016 Motoklub Armaty Stoczek Łukowski zorganizował zlot motocyklowy już po raz czwarty Zlot miał na celu przypomnienie postaci kpt. Henryka Nowosielskiego związanego z ziemią stoczkowską. Komendant parku sprzętu motorowego w czasie II wojny światowej. Zasłużony dla ojczyzny odznaczony wieloma odznaczeniami najwyższej rangi państwowej.
Tradycyjnie rozpoczęto salwą ze stoczkowskiej armaty i odśpiewaniem hymnu „Gdy naród do boju”.


Tegoroczny zlot składał się z dwóch części, pierwsza dla motocyklistów i mieszkańców Miasta i Gminy Stoczek Łukowski odbyła się w centrum miasta, druga zaś w Gminnej Bibliotece Publicznej w Starych Kobiałkach.
W centrum miasta można było zobaczyć pokaz pojazdów zabytkowych: Ford , Goliath, czołg Bren Carrier, prowadzony przez pana Zbigniewa Nowosielskiego. Po wykładzie na temat tych pojazdów, delegacja Motoklubu ARMATY wraz panem Zbigniewem Nowosielskim, czołgiem Bren Carrier udali się na cmentarz parafialny, żeby złożyć wiązankę kwiatów na grobie patrona naszego zlotu.
W tym czasie swoje pierwsze wejście miała dwójka ekstremalna grupu „Ostrego”, która pokazała jak można wykorzystać motocykl w sposób szczególny, inny i ciekawy. Wymaga to wielu godzin treningu żeby osiągnąć perfekcyjne opanowanie niektórych tricków.


Po pokazie przeprowadziliśmy dwie konkurencje motocyklowe. Były to: flagowa jazda wolna oraz slalom zręcznościowy. W obu konkurencjach do wygrania był zestaw oleju MOTUL + filtr ufundowane przez Firmę SedBike z Siedlec.
Następnie w kolumnie paradnej przejechaliśmy ulicami Miasta i Gminy Stoczek Łukowski do Biblioteki w Starych Kobiałkach, gdzie odbyła się dalsza część zlotu. Na miejscu w bibliotece dla uczestników zlotu przygotowaliśmy pole namiotowe, pyszne jedzenie, koncerty zespołów „Franek Band”, „Podoba mi się”, oraz „ZZ TOP Czech Republic”.

Można było obejrzeć wystawę odznaczeń i pamiątek po patronie zlotu.
Na parkingu przy bibliotece odbył się pokaz jazdy ekstremalnej na motocyklach crossowych w wykonaniu SRC Enduro. Odbyły się konkurencie w siłowaniu na rękę i tradycyjnie przeciąganie liny ARMATY - Reszta świata motocyklowego. Na zlocie przeprowadzono też akcję charytatywną dla Franciszka Lecha.


Na koniec pragnę bardzo serdecznie podziękować motocyklistom, którzy regularnie do nas „przylatują”. Dziękuję klubom motocyklowym zrzeszonym w Kongresie , klubom i motocyklistom niezrzeszonym. Dziękuję swoim braciom klubowym za ciężką pracę i zaangażowanie w realizację naszej imprezy.
W imieniu klubu bardzo dziękujemy za pomoc w organizacji imprezy: Pani Dyrektor Gminnej Bibliotece Publicznej w Starych Kobiałkach wraz z pracownikami, Stowarzyszeniu Inkubator Kreatywności Społecznej, Przychodni lekarskiej Medicus, grupie crossowej SRC Enduro, Panu Zbyszkowi Dylewiczowi.
W imieniu klubu bardzo dziękujemy sponsorom.
Wsparli nas:
FLUIDRUT, Zakład Drobiarski w Stasinie Sp. z.o.o SAN-BET, MOTOR-SED, Sed Bike , Miasto Stoczek Łukowski, Gmina Stoczek Łukowski, Starostwo Powiatowe Łuków, Lokalna Grupa Działania, KIS-REM, P.H.U ROWIX , Żwirownia Bogdan Osiak, Dwór Mościbrody, Vipercom Krzysztof Urbanek, Panu Adamowi Jończykowi, Karolowi Chudzikowi, Kazimierzowi Tusińskiemu, Firmie AKROS , Firmie Volt Wojciech Chudzik, Lech Wojciech Wojdach usługi Dekar.

  Wschodni horyzont 2016     

4 czerwca 2016. Cel jaki obraliśmy w tym dniu znajdował się w Kobylanach k. Terespola. Impreza zorganizowana przez klub MONSTERS FG Biała Podlaska jak zwykle była na pełnym wypasie. Parada z elementami zwiedzania miejsc historycznych, możliwość pływania promem, kuchnia o nieziemskich smakach i klimat miejsca zlotu powoduje, że jest to impreza wpisana na stałe w nasz kalendarz. W przyszłym roku zabieramy namioty i nie przepuszczamy parady z pochodniami.

Krzysiek

  Mistrzostwa Polski Motocykli Zabytkowych
Magnet - Mińsk Mazowiecki    
 

21 maja 2016r po wizycie w Domu Pomocy Społecznej w Mieni w eskorcie FG  Wild Dogs Chapter Mrozy zapieliśmy do oddalonego o 10 km Mińska Mazowieckiego. Jak co roku  można było przenieść się w czasy w których jeździły WSK-i, DKW-ki, Jawki, MZ-ki. Sokoły i.t.p motocykle. Było na co popatrzeć. W obecnych czasach siadamy na swoje maszyny serwisowane przez profesjonalny serwis i nie martwimy się że nie dojedziemy do celu podróży. Kiedyś trzeba było wziąć ze sobą w plecak   serwis w postaci torby z narzędziami  i niejednokrotnie popracować na drodze żeby motocykl pojechał dalej. To były piękne czasy. Ludzie znali się na technice potrafili wykonać proste czynności jak sprawdzenie iskry, ustawienie zapłonu sami na drodze. Teraz młodzież nie odróżnia nakrętki od śruby, a jak uczę w szkolę budowy silnika dwusuwowego i czterosuwu słyszę od młodych ludzi pytania ....po co mi to? Jak zepsuje się motocykl to wezmę smartfona i wezwę serwis. Trochę się rozżaliłem ale cóż postęp techniki galopuję a techniki nikt nie szanuje.

Wracając do imprezy Klubu Magnet to warto zaznaczyć że impreza stoi jak co roku na najwyższym poziomie. Zjeżdżają na nią motocykliści z całej Polski. W tym roku wystartowało w rajdzie zarejestrowanych uczestników ponad 80 motocyklistów a około 20  poza konkursem. Tarasa rajdu liczyła ponad 100 km. Jak dorobię się kiedyś jakiegoś zabytku to chętnie wystartuję w rajdzie. Moja honda jest już stara ale nie łapie się w regulaminie konkursu. Zazdroszczę kolegom tych pieczołowicie odrestaurowanych cudeniek. Jak choćby to SUZUKI z silnikiem Wankla.

Poldek

.

  Daj Nadzieję      

21 maja 2016r skrzystaliśmy z zaproszenia naszych przyjaciół z klubu  FG  Wild Dogs Chapter Mrozy i wzięliśmy  udział w akcji pod hasłem '' DAJ NADZIEJĘ'' skierowanej do dzieci adoptowanych oraz wychowujących się w rodzinach zastępczych. Impreza odbyła się w Domu Pomocy Społecznej Jedlina w Mieni. Akcja polegała na pokazaniu swoją postawą jako środowisko motocyklistów  że warto mieć hobby, pasje , marzenia i wierzyć że się spełniają. Organizatorzy akcji  zapewnili dla motocyklistów gorący posiłek i napoje bezalkoholowe .

W imieniu Motoklubu Armaty Stoczek Łukowski serdecznie dziękuję za zaproszenie na tę imprezę i zapewniam że w przyszłości dołożymy wszelkich starań aby swoją obecnością wspierać takie inicjatywy.

Poldek


  Wizyta u Łosi?     

  Otwarcie sezonu COBRA FG Grójec     

8 maja 2016, w tym dniu COBRA FG zorganizowała otwarcie sezonu. Wystrtowaliśmy z Tadziem o 8:15 a po drodze dołączył do nas nasz Road Capitan Marek. Po Mszy św. pojechaliśmy na poczęstunek zorganizowany przez organizatorów na którym mieliśmy przyjemność zakosztować pieczonego dzika oraz nieziemskiegu smaku grochówki. Około 14:30 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Bardzo udany wypad. Dziękuje moim kolegom za towarzyszenie.

Krzysiek

  Motoserce Gryf MC     

 

7 maja 2016 na pięć maszynek polecieliśmy do Sokołowa Podlaskiego. Gryf MC Poland robili tam  tam  akcję Motoserce.  Miejsce imprezy piękne. Wielkiej kubatury budynki z czerwonej cegły to pozostałość po cukrowni.  Budynek przy którym odbywała się impreza odremontowany ale w głębi placu widać budynek w słabszym stanie. W informacjach na temat inwestycji miasta Sokołowa przewija się watek powstania parku przemysłowego w tym miejscu. Jednak widać tam postęp robót. Siedzibę mają tam już strażacy. O 14.00 pojechaliśmy w paradzie ulicami Sokołowa podlaskiego. W drogę do Sokołowa wybrałem się z moim synkiem. Nie trzeba go wiele namawiać bardzo lubi śmigać ze mną motorkiem. Dla mojego synka na placu czekało wiele atrakcji. Euro bandżi, stunt motocyklowy i fajna pompowana ścianka  wspinaczkowa. Zrobiłem zawody wchodzenia na czas na ściankę i Maciek mnie pokonał. Po godzinie na imprezę dolecieli Marek i Jarek. Niebo zaczęło się trochę chmurzyć więc siadamy na maszyny i wracamy do domu. Przed nami poszła zlewa i już przed Siedlcami jechaliśmy po mokrym asfalcie. Mieliśmy nadzieje że nas nie pokropi, zabrakło niewiele bo w Kołodziążu  zaczęło padać. Nie wiem jak Mirek doleciał do domu ale pewnie suchy nie był. Dzięki za towarzystwo, to był udany motocyklowy dzionek.

Poldek

  Turowy 1 majowy rajd motocyklowy  

Długi weekend zapowiadał się bardzo ciepło. Ze sporą grupą Armat polecieliśmy jak co roku na kwadrat do Turów Garwolin.  Tego dnia przewinęła się tam spora liczba motocyklistów. Ale główny cel większości z nich to oczywiście rajd w którym wystartować może każdy motocyklista. Chętnych było wielu. Jak w roku ubiegłym rajd połączony był z ogólnopolską akcją Motoserce. Pooglądaliśmy maszyny a było na co popatrzeć. Te stare cacka powalają jakością odrestaurowania, i oryginalnością szczegółów. Po małym popasie siedliśmy na maszyny i zapieliśmy do domu.

Poldek

 Armaty otwierają sezon motocyklowy 2016  

Ostatni weekend kwietnia był bardzo pracowity dla Klubu Armaty Stoczek Łukowski.   W sobotę ekipa Armat wybrała się do Dąbrowy Górniczej na Kongres Polskich Klubów Motocyklowych. Był to nasz 8 kongres a pogoda w tym dniu bardzo przyzwoita,  chociaż temperatura niska.

24 kwietnia 2016r wszystkie szlaki motocyklowe prowadziły  do Stoczka Łukowskiego. Na niedziele prognozy wyglądały trochę gorzej. Prace w klubie rozpoczęliśmy o 10.00. Rano niebo zachmurzone pada deszcz ale wierzymy że motocykliści nie ominą Stoczka Łukowskiego. Wszystko dopięte i przygotowane.  Kościół przed mszą św. opasany motocyklami więc jest pięknie. Przyjechali  do nas: motocykliści z Klubów: Gryf MC Poland,  Wild Dogs FG Chapter Mrozy, FG Tur Garwolin,FG Monsters Biała Poldlaska ,  pokaźna grupa nieformalna ze Starej Iwicznej na czele z szefem Tomkiem, grupa nieformalna na motocyklach WSK ze Słupa na czele z Piotrkiem   i wielu motocyklistów nie zrzeszonych. Dziękujemy za frekwencję. w paradzie wzięło udział  około 300 motocykli.


 O 12.00  msza w intencji motocyklistów odprawiona przez przyjaciela Motoklubu Armaty ks. Marka Paluszkiewicza. Dziękujemy ks. Markowi za piękną homilię i wartościowe słowa jakie skierował do motocyklistów. Ksiądz  Marek prosił motocyklistów o pokorę  oraz dla wyrozumiałość dla innych użytkowników dróg. Słowa te wezmę sobie do serca. Podziękowania należą się również Ks. Krzysztofowi który skierował do nas bardzo ciepłe słowa w ogłoszeniach parafialnych. Po mszy św. poświęcenie motocykli i ruszamy w paradę drogami Gminy Stoczek Łukowski. Punktem docelowym jest siedziba Klubu Armaty .

Dla przyjezdnych przygotowaliśmy jak zwykle dobre grilowe jedzenie, gorącą herbatę i kawę  i ciepłe pomieszczenie żeby się ogrzać. Podczas pobytu w siedzibie Armat goście mogli obejrzeć pokaz jazdy ekstremalnej na crossach nieformalnej grupy młodych motocyklistów.

 Kwiat polskiej młodzieży motocyklowej dał niezły popis jazdy w który wpisany był również pokaz ratownictwa medycznego wykonany przez profesjonalistę ratownika. Był to wspaniały występ za który składamy młodzieży serdeczne podziękowanie. Oficjalna impreza zakończyła się o godzinie 17.00 ale my jeszcze nie mogliśmy się rozstać i  zakończyliśmy spotkanie po 20.00. Dziękuję moim braciom z klubu za pracę nad dopięciem wszystkiego w tym dniu.

Sezon 2016 uważam za otwarty.

Poldek

 Siedleckie rozpoczęcie sezonu  

16 kwietnia 2016 z grupą kompanów z klubu polecieliśmy do Siedlec na inaugurację sezonu motocyklowego. Organizatorem imprezy jak co roku była grupa FMB Siedlce. Pogoda piękna przyciągnęła do Siedlec rzesze motocyklistów. Masza odbyła się w  Kościele p.w. Bożego Ciała ul. Monte Cassino. Mszy przewodniczył miejscowy proboszcz który bardzo chętnie gości u siebie motocyklistów co roku. Po mszy posłuchaliśmy obszernego wykładu szefa policji siedleckiej., a potem już w drogę paradą na stadion. Parada pokaźna końca nie było widać, i ja tam z kolegami byłem i na stadionie gumę spaliłem.... (trochę się rozpędziłem) . Po krótkim rekonesansie na siedleckim stadionie zapieliśmy do bazy.

Poldek

 Rozpoczęcie sezonu motocyklowego  w Starej Iwicznej  

2 kwietnia 2016 r o godzinie 10.00  polecieliśmy do Starej Iwicznej na otwarcie sezonu motocyklowego. Rano nie było jeszcze zbyt ciepło ale mimo to daliśmy radę i na godz 12.00 byliśmy już na miejscu. Program był podobny jak w zeszłym roku. Najważniejsza msza św. potem pokaz ratownictwa i poczęstunek. po realizacji całego programu pojechaliśmy na motobazar w Warszawie. Piękna pogoda i bardzo dużo ludzi na Służewcu. Każdy z nas coś tam zakupił i zapieliśmy w drogę powrotną. na 18.00 zaplanowane zebranie a po nim walka Adamka. Sobota naprawdę była motocyklowo napięta. Całe szczęście że szczęśliwie udało się powrócić do domu.

Poldek

 

 Walne zebranie klubu 

2 kwietnia 2016 r odbyło się walne zebranie klubu. Na zebraniu poruszono wiele spraw dotyczą cych  otwarcia sezonu motocyklowego organizowanego przez nasz klub. Głównym punktem zebrania były jednak wybory na stanowisko sekretarza klubu. Sekretarzem Armat został nasz brat Krzysio. Gratulujemy i życzymy owocnej pracy w zarządzie.

Poldek

 Impreza integracyjna  

5 marca 2016 zaprosiliśmy do naszej dziupli 3 Kluby FG. Przyjechali do nas przyjaciele z klubu Tur Garwolin, Monsters Biała Podlaska , Wild Dogs Chapter Mrozy. Impreza miała charakter mocno integracyjny. Dziękujemy za prezenty którymi nas obdarowaliście. Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko abyście czuli się u nas jak w swoim domu, Mamy nadzieje że wrażenia które pozostały po imprezie pozostaną na długo w waszej i naszej pamięci.

Jeżeli coś z naszej strony było nietaktem to przepraszam w imieniu moich braci. Bardzo dobra zabawa i kilka konkurencji podczas spotkania podniosło trochę adrenalinkę. Mamy nadzieje że jadło i napitki smakowały. Dzięki za obecność i do zobaczenia na szlakach motocyklowych i imprezach  zlotowych.

Poldek

 Urodziny małolata 

27 lutego 2016r o  godz. 17.00 odbyła się impreza klubowa której scenariusz napisało samo życie. Ten roczek kalendarzowo jest bogatszy o 1 dzień. Właśnie tego dnia obchodzę urodziny dokładnie co 4 lata. Bardzo lubię te przestępne lata w których jest 29 luty i postanowiłem uczcić to w gronie rodzinnym w naszym klubie. Znów jestem młody i mam tylko 11 lat.  Bardzo serdecznie  dziękuję moim braciom za obecność życzenia i prezent.  Był to bardzo miły wieczór spędzony w naszej klubowej dziupli. Mam nadzieję że w tym samym składzie i przyjemnej atmosferze będę z wami świętował w 2020 roku. Dzięki koledzy.

Poldek

 Impreza wjazdowo-awansowa 

V13 lutego  2016r o  godz. 17.00 odbyła się impreza klubowa przygotowana przez 4 PROSPEKTÓW którzy stawiali wjazdowe do klubu. Współorganizatorem  imprezy był też Krzyś który 2 tygodnie temu został Memberem. Impreza przygotowana perfekcyjnie z dobrym jadłem i jeszcze lepszymi trunkami. Wszystko odbyło się w naszym ClubHausie nad którym prace trwaja już miesiąc czasu. Powoli da się odczuć klimat motocyklowy w naszej "dziupli" do której każdy członek dokłada coś od siebie. Każdemu serce się cieszy że posiadamy swój kąt na ziemi do którego każdy z nas może przyjechać ogrzać się pogadać, pobiesiadować, czy też napić się dobrego trunku.

Impreza była tę okazją do powitania w naszych szeregach Tomka. Poznałem Tomka na wyprawie do Białowieży  to bardzo poważny spokojny i przyjacielski kompan. Przyłączył się do nas i myślę że mu sie spodobało. Tomek nie przyszedł do nas z pustymi rękami. Na imprezę przyniósł prezent pokaźnych rozmiarów za który w imieniu klubu bardzo serdecznie dziękuję. To była naprawdę bardzo udana impreza która przeciągnęła się aż do północy.

Poldek

 I wiosenne zebranie klubowe 

30 stycznia 2016r o  godz. 18.00 odbyło się pierwsze zebranie klubowe w nowym sezonie motocyklowym. Na omówiono sprawy bieżące klubu, ustalono kalendarz klubowy. Bardzo miłym i uroczystym akcentem  było przyjęcie w poczet członków ARMAT  Tadeusza. Tadzio już kilkakrotnie podróżował z nami,  jest właścicielem pokaźnej kolekcji motocykli WSK. Jak sam opowiadał że podglądał nasze życie klubowe na naszej stronie oraz uczestniczył w wigilii klubowej w grudniu minionego roku. Zgodnie z moją żelazną zasadą nie namawiamy nigdy nikogo na członkostwo w naszym klubie. Tadzio  z własnej i nie przymuszonej woli  postanowił do nas dołączyć. Witamy cię serdecznie i życzymy  żeby dobrego samopoczucia w naszych szeregach.

Drugim miłym akcentem był awans naszego brata Krzysia. Krzyś jest bardzo oddanym kolegą i poświęca się bardzo dla klubu. Decyzją Zarządu Klubu Krzyś uzyskał status MEMBERA czyli pełnoprawnego członka klubu. Gratuluję Krzysiu i życzę abyś nie ustał w swojej pracy na rzecz naszego Klubu

Poldek

         

Copyright: 2011© A & P.P   appozniak@o2.pl