Charytatywnie

 

Historia

 

Napisali o nas

 

 

 

 

 

Sezon 2013

 Wigilia klubowa 

  14 grudnia 2013 r  rodzina Motoklubu ARMATY zasiadła przy wigilijnym stole, bo święta tuż tuż. Przy wigilijnym stole zasiadł z nami nasz przyjaciel ks. Stanisław Proboszcz naszej parafii. Bardzo się z tego ucieszyłem,  zależało mi aby w tym dniu był z nami duchowny. Nasz Kapelan nie mógł z nami być gdyż pełnił obowiązki rekolekcjonisty w stolicy.  Atmosfera zbliżających się świąt  Bożego Narodzenia i końcówka roku 2013 sprzyja podsumowaniu kończącego się sezonu motocyklowego. Sezon należał do bardzo udanych klub zrobił bardzo dużo dobrego. Solidnie wypełniliśmy cele statutowe które pozwolę sobie w tym miejscu przypomnieć:

• Integracja środowiska motocyklistów. Impreza integracyjna z klubem Tur Garwolin, FMB Siedlce, Mistrzostwa Polski wschodniej w Kręglach, wiosenny i jesienny Kongres Motocyklowy, STEEL ROSES MC POLAND, spotkania integracyjne w klubie ROAD RUNNERS MC POLAND 1% w Warszawie, Gryf Siedlce
• Propagowanie zasad bezpiecznej jazdy motocyklem oraz ratownictwa drogowego.
• Uczestniczenie w zlotach i imprezach motocyklowych,
 Zlot Motocyklowy w Liwie, Garwolinie, Siedlcach, Gryfowisko, motoweteran Mińsk Mazowiecki
• Organizowanie zlotów i imprez motocyklowych.
rozpoczęcie i zakończenie sezonu motocyklowego, I Zlot motocyklowy im. kpt. Henryka Nowosielskiego
• Pogłębianie swojej wiary : Bóg-
rozpoczęcie i zakończenie sezonu motocyklowego, I Zlot motocyklowy im. kpt. Henryka Nowosielskiego, III Pielgrzymka Motocyklowa do Częstochowy, wigilia klubowa
  Honor - Honorowa zbiórka krwi w ramach akcji Moto - Serce, pomoc charytatywna dla Michałka, Damiana, Budowa świetlicy wiejskiej w Kościeliskach,    
Ojczyzna -
Marsz Niepodległości,  I Zlot motocyklowy im. kpt. Henryka Nowosielskiego
• Pogłębianie wiedzy o motocyklach.- 
Zlot motoweteran w Mińsku Mazowieckim
• Popularyzacja idei motocyklizmu oraz turystyki motocyklowej,
Mrągowo  2013
• Organizowanie pomocy charytatywnej i udział w akcjach charytatywnych. 
Honorowa zbiórka krwi w ramach akcji Moto - Serce, pomoc charytatywna dla Michałka, Damiana, Budowa świetlicy wiejskiej w Kościeliskach,
• Współpraca w organizacji imprez masowych dla dzieci, młodzieży i lokalnych środowisk,
I Zlot motocyklowy im. kpt. Henryka Nowosielskiego
• Upowszechnianie wiedzy o motoryzacji na terenie Miasta i Gminy Stoczek Łukowski.
I Zlot motocyklowy im. kpt. Henryka Nowosielskiego
• Współpraca z innymi klubami motocyklowymi, stowarzyszeniami, organizacjami i instytucjami w realizacji celów regulaminowych.
• Współpraca z innymi klubami motocyklowymi zrzeszonymi w Polskim Kongresie Klubów Motocyklowych.
• Dbanie o kulturę jazdy, słowa, osobistą.
• Dbanie o dobre imię polskich motocyklistów
• Propagowanie rodzinnej turystyki motocyklowej -
III Pielgrzymka Motocyklowa do Częstochowy, wigilia klubowa, Country Kobiałki
• Poszanowanie barw klubu
• Jako klub FG KPKM godne reprezentowanie rodziny kongresowej klubów motocyklowych. -
wiosenny i jesienny kongres motocyklowy

Dużą niespodzianką i sukcesem było przyznanie klubowi prawa do noszenia pełnych barw na plecach. Bardzo się z tego cieszymy bo robotę którą klub robi widać i dostrzegł to też KPKM. Za duży plus sezonu uznaje przyjęcia nowych członków klubu. Myślę że dobrze się u nas czują.  Za cały sezon 2013 wszystkim kolegom z klubu bardzo dziękuję.

Życzę wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i  równie udanego sezonu 2014.

Poldek

 Marsz Niepodległości 

11 listopada 2013, 95 rocznica odzyskania niepodległości była okazją do manifestowania przez Motoklub ARMATY swojego patriotyzmu i polskości. Projekt takiej wyprawy zrodził się w mojej głowie już rok temu, ale warunki 11 listopada 2012 r. były znacznie gorsze od dzisiejszych. W tym miesiącu pogoda rokowała dobrze, a więc przystąpiliśmy do realizacji pomysłu. Trasa naszego marszu zakładała kilkakrotny oblot Stoczka i gminy, udział w przemarszu pod pomnik - Krzyż w 4 brzózkach - poświęcony pamięci POW i złożenie kwiatów, udział w paradzie w Siedlcach i imprezie w Łukowie organizowanej przez przyjaciela naszego klubu Andrzeja Zdrojewskiego.

Oprócz wizyty w Siedlcach byliśmy wszędzie. Moi koledzy z klubu mimo niskiej temperatury zjawili się licznie na starcie. Po ubraniu naszych maszyn w barwy narodowe, włączamy muzykę patriotyczną i ruszamy ulicami naszego miasta i gminy. Przy pieśni "Gdy naród do boju" znanej jako "Armaty pod Stoczkiem" świętujemy robiąc to, co lubimy najbardziej, po prostu jazdę.

Patrząc we wsteczne lusterka widziałem wspaniałych Polaków, to moi koledzy z klubu. Mimo, że większość motocyklistów „przykryła już swoje kredensy pierzynami”, oni przyjechali. Podczas tej wycieczki nasunęła mi się jedna myśl, mianowicie: nie sztuka jest włożyć krótki rękaw, narzucić kamizelkę i ciemne okulary, aby pojeździć w letni gorący dzień. Sztuką jest siąść na maszynę przy 5 stopniach, gdy grabieją ręce i rosieje szyba kasku, i pokazać że jest się prawdziwym motocyklistą, a przede wszystkim Polakiem. Wielkie dzięki dla moich kolegów z klubu za obecność na trasie naszego marszu. Szacun dla Gumisia, który przyjechał, aż z Pruszkowa, a potem wracał 3 godziny do domu. Dziękuję też naszemu przyjacielowi ks. Stanisławowi Bieńko za wypożyczenie nagłośnienia, narobiliśmy nim wiele hałasu.
To był piękny dzień i piękna lekcja patriotyzmu, a nasz jasno sprecyzowany cel statutowy „Bóg Honor Ojczyzna” jest realizowany krok po kroku. Miło było jadąc motocyklem ulicami naszego miasta i gminy widzieć ludzi, którzy słysząc muzykę naszych silników i patriotycznych pieśni, odrywali się od codziennych zajęć i pozdrawiali nas z uśmiechem. Warto było.
 

Poldek
 

„Wszystko co piękne pięknie się kończy”

czyli siedleckie zakończenie sezonu motocyklowego



26 października 2013r okazał się być bardzo pięknym dniem. Słoneczko grzało i wielu z nas miało dylemat jak się ubrać w drogę na zamknięcie sezonu motocyklowego, które zorganizował Klub FMB Siedlce. Ja sam przebierałem się trzy razy. Na start pod pomnik przyjechało 8 maszyn, a nasz kolega Marek czekał już w Siedlcach. Wyjechaliśmy o 12.40 ale w Wodyniach zaczekaliśmy na grupę motocyklistów, którą przyprowadził Bogdan. W komplecie około 20 maszyn, tak wjechaliśmy na plac przed Sanktuarium Św. Józefa w Siedlcach.

 


Jak się okazało wielu motocyklistów miało nosa do pogody, bo frekwencja jak na 26 października była imponująca. Spotkaliśmy tu wielu kolegów oraz organizatorów zakończenia sezonu, członków klubu FMB Siedlce. We mszy św. modliliśmy się głównie za tych, którzy nie powrócili do swoich domów ze szlaku motocyklowego. Polecaliśmy też w modlitwie duszę zmarłego Stanisława naszego kolegi, którego pożegnaliśmy we wtorek 22 października. Ksiądz Piotr Wasiliew motocyklista wygłosił ciekawą homilię, a na zakończenie mszy św. mieliśmy okazję ucałować relikwie Św. Joanny Beretty Molii. Uwieńczeniem życia Joanny Beretty Molii, która była najpierw wzorową studentką, potem aktywnie zaangażowała się w działalność wspólnoty kościelnej oraz została szczęśliwą żona i matką, stało się złożenie ofiary z siebie, by mogło żyć dziecko, które nosiła w swoim łonie. Jako chirurg była w pełni świadoma grożących jej konsekwencji, lecz nie cofnęła się przed ofiarą, potwierdzając w ten sposób heroiczność swych cnót.
Po mszy św. zrobiliśmy pamiątkową fotkę i w kolumnie paradnej przejechaliśmy parę kilometrów po Siedlcach.

Na zaproszenie Klubu FMB pojechaliśmy na herbatkę do siedziby klubu, w której już raz mieliśmy okazję gościć. Bardzo dziękujemy za zaproszenie.


 

"Wszystko co piękne pięknie się kończy" – nie pamiętam tak ciepłego, słonecznego i motocyklowego dnia w końcu października.
 

Poldek

19 października 2013r po długiej chorobie zmarł nasz kolega Stanisław Sidor z Woli Chomejowej,  bardzo często przyjeżdżał do nas na zloty. Bardzo chciał należeć do naszego klubu. Niestety Bóg chciał inaczej.

Towarzyszyliśmy mu w ostatniej drodze. Bardzo dziękuję za obecność Marioli i braci z klubu Tur Garwolin na czele z Presidentem Tadziem. Dzięki też dla Marka który przyleciał aż z Siedlec. Dzięki dla moich braci klubowych. Dziękujemy żonie śp. Stanisława za zaproszenie nas na obiad po pogrzebie.

Poldek

 

       

Mamy "Plecy"

To był nasz 3 Kongres i nic w moich oczach nie wskazywało na to że, będzie on tak bardzo szczęśliwy dla Motoklubu "ARMATY".

Na ten Kongres oprócz Zarządu klubu wybrało się nas więcej co mnie bardzo ucieszyło. Było nas 12 chłopa. Wylot nastąpił  o 23.00 w piątek. Wczesnym rankiem jesteśmy już na miejscu, poranna kawa i zapisy na wejście przed radę Kongresu. Mamy 9 pozycję startową. Lekki stres przed wejściem, nawijka przed Radą Kongresu i wypad na 3 minuty, aby Rada mogła się naradzić co z tymi Armatami zrobić. Zdołałem opowiedzieć w klilku minutach Radzie Kongresu o rozwoju klubu zlotach akcjach charytatywnych,  motosercu i skupiłem się żeby nie zapomnieć poprosić o "Plecy". Przewodniczący Rady Kongresu stwierdził motywując swoją wypowiedź że, robotę którą robimy widać dlatego przyznajemy wam plecy. Rozległy się gromkie brawa i wyszliśmy szczęśliwi z sali narad. Dziękujemy Radzie Kongresu za dostrzeżenie naszej pracy i zareczamy że nie osiądziemy na laurach.

Bardzo dziękuję moim braciom z klubu za oparcie jakie w nich mam, utwierdza mnie to w przekonaniu że droga która obrał klub jest słuszna. Bez was na pewno by się nie udało. Dzięki szczególne dla braci którzy chętnie jadą setki kilometrów na Kongres aby pokazywać swoją osobą i przykładem że Klub ARMATY się rozwija.

Oczywiście sukces nasz, zmotywuje nas do jeszcze większej pracy nad sobą i pozycją Motoklubu.

Jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję

Poldek

To historyczny widok naszych pleców

Otwarcie Club House

FMB Motorbikers

W sobotni wieczór 5 października 2013r delegacja 6 członków Motoklubu ARMATY odpowiedziała na zaproszenie Klubu FMB Motorbikers Siedlce i pojechała na otwarcie Club Housu. Trafić wcale nie było trudno bo Club Hous prawie w centrum Miasta posiada już fajny świecący neonik. Połżenie Housu jest niesamowite. Wjeżdżamy na osiedlowy parking przy blokowisku gdzie usytuowane są 2 rzędy blaszanych garaży, a pierwsza myśl moja była taka że klub ma siedzibę w trzech blaszakach. Nic bardziej mylnego lokal jest bardzo duży a zejść trzeba troszkę w dół po paru schodkach i otwierają nam się dwa duże przestronne pomieszczenia fajnie wykończone na surowo w pomarańczowych barwach klubowych FMB.

 Kominkowe ciepełko, fajna atmosfera, grilek, barek z drewnianą beczką, dobra muza, zachęcają do wzajemnych rozmów i nawiązywania nowych znajomości. Zostaliśmy przyjęci bardzo ciepło za co dziękujemy naszym kolegom z FMB. (powróciliśmy grubo po 24.00) Widać  w klubie włożony wkład pracy wszystkich członków , i szczerze zazdrościmy miejsca i składamy gratulacje na ręce Prezydenta Klubu dla wszystkich członków FMB. Mamy nadzieję że będzie nam dane zrewanżować się podobnym zaproszeniem gdy i my znajdziemy swoje miejsce na stoczkowskiej ziemi.


Poldek

Jaki początek taki koniec  

Sezon motocyklowy 2013 zamknięty. Oczywiście nie spuszczamy paliwa z motorków, bo słoneczko pewnie nie raz jeszcze się pojawi. 21 września 2013r Motoklub Armaty przygotował dwa plany. Plan A przy słonecznej pogodzie:
10.00 Msza św.
11.00 Wycieczka do Kazimierza Dolnego
16.00 Parada ślubna u naszego kolegi w Żelechowie
18.00 Prywatka motocyklowa w Eko- farmie w Żelechowie.
Przy pogodzie słabej zmianie uległ drugi punkt programu i wykonaliśmy krótki oblot po mieście i gminie.

Wyjaśniając tytuł tego artykułu należy przypomnieć, że rozpoczęcie sezonu odbyło się w deszczu i zakończenie też na mokro. Ale pogoda dla prawdziwego motocyklisty to żadna przeszkoda.
Mszę św. sprawował nasz kapelan Ks. Marek Golec. Dziękuję mu za interesującą homilię,  nad którą należy się pochylić i wyciągnąć wnioski.

Msza św. miała charakter bardzo kameralny i skromny. Na mszy obecny był też Proboszcz naszej parafii ks. Stanisław Bieńko.
Po mszy krótki oblot i do domu na ciepłą herbatę.

O godzinie 15.00 wyruszamy na 8 maszynach na paradę ślubną do Żelechowie. Parada motocyklowa dla kolegi Bartka z klubu Moto-Swan odbyła się przy suchej aurze, a hałas który zrobiliśmy wraz ze Swanami na pewno usłyszeli żelechowianie. Nie mogło się obyć bez kilku bram na drodze przejazdu pary młodej. Jedną w centrum miasta zmontowaliśmy sami, ale Pan młody był należycie przygotowany do "rozładowania korków" w mieście.


Po paradzie szybka wizyta w domu, wymiana sprzętu na 4 kółka, i ruszamy na prywatkę motocyklową w Eko-farmie w Żelechowie. Miejsce jest przepiękne. Klimat i spokój nad jeziorem zachęca do wspólnych spotkań właśnie tam.

Muzykę grał nam najlepszy DJ w Polsce, „DJ Kajman”.

 Profesjonalny dobór repertuaru do naszych potrzeb sprawił, że bawiliśmy się do samego rana.

Poldek

 "Easy Rider"

Country show w Starych Kobiałkach

Niedziela 8 września 2013 upłynęła zdecydowanie w tonacji country. Wszystko za sprawą mojej siostry która wpadła na pomysł aby przypomnieć ludziom rytm i prostotę tego gatunku muzycznego. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Wspólnie z Iwonką, Krzysiem i  Przemkiem  zebraliśmy się na kilka prób i przygotowaliśmy kilka piosenek w stylu country. Zaprosiłem kolegów z klubu aby pomogli mi w tym przedsięwzięciu. Jak zwykle moi bracia klubowi nie nawalili i przyjechali w kowbojskich kapeluszach. Zespół wystąpił pod nazwą "Stalowe Rumaki" choć moim zdaniem powinien nazywać się "Przy Okazji". Niespełna rok temu wspólnie zagraliśmy koncert włoskiej piosenki na balu sportowców, w niedzielę  zagraliśmy country. Nie wiem jaki gatunek muzyki będzie następny,  ale jedno jest pewne  to była świetna zabawa. Wjazd motorami na scenę  przy pięknym wydechu naszych rurek,  zrobił wrażenie nie tylko na mnie.  Myślę że publiczności koncert się spodobał bo mogliśmy zagrać coś na bis. Bez zastanowienia zagraliśmy piosenkę "Easy rider" która stała sie przebojem tego popołudnia. Moi koledzy stwierdzili że trzeba tę piosenkę włączyć do repertuaru klubowego. Nie widzę przeciwwskazań.

 Tu nasunęła mi się myśl, że zanim nie spotkaliśmy się wszyscy w jednym klubie każdy z nas był jak "Swobodny Jeździec".  Teraz jesteśmy razem i za to moim kolegom serdecznie dziękuję.

Poldek

Gryfowisko 2013  

W sobotę 7 września 2013r grupa motocyklistów z naszego klubu wzięła udział w zlocie motocyklowym "Gryfowisko 2013" organizowanym przez Klub Gryf MC. Frekwencja zlotu była bardzo duża. Przyjechało wiele motocykli i motocyklistów także z zagranicy. Widziałem np. motocyklistów z Brześcia. Spędziliśmy na zlocie około 3 godzin przy dobrej muzyce zespołu Lady Pank Show który wiernie grał kawałki Lady Panku. Momentami myślałem że słyszę Panasewicza.

Poldek

Zebranie walne klubu  

W sobotę 31 sierpnia 2013r Na zebraniu Walnym zebrała się brać motocyklowa Klubu Armaty Soczek Łukowski.  Na zebraniu dokonano wyboru Skarbnika Klubu którym został nasz kolego Stasiu. Gratulacje Stasiu. Dziękujemy za pracę Piotrkowi i życzymy wielu sukcesów w życiu osobistym i zawodowym. Najmilszym punktem zebrania było przyjęcie 6 nowych członków klubu. Bardzo się cieszymy do nas przystąpili,  niejednokrotnie nam już pomagali za co im bardzo dziękuję.  Podsumowano też i rozliczono zlot motocyklowy im. kpt. Henryka Nowosielskiego. Walne zebranie ustaliło datę zamknięcia sezonu motocyklowego. Obrady trwały do późnych godzin nocnych.

Poldek

Akcja charytatywna  

W piątek 30 sierpnia 2013 pięciu  motocyklistów naszego klubu kwestowało na rzecz Damiana ze Stoczka Łukowskiego zmagającego się z porażeniem mózgowym.  Przewożąc mieszkańców Stoczka Na swoich maszynach zebrano 670 zł. Mamy nadzieje że pieniążki choć troszkę pomogą Damianowi w walce z chorobą.

Poldek

Parada Żelechów 

MOTO SWAN Żelechów napisali 25.08.2013r:

Wczoraj w godzinach popołudniowych na ulicach Żelechowa i okolic można było usłyszeć cudowny ryk silników i zobaczyć wspaniałych ludzi na swych pięknych maszynach... To dzięki Wam tą scenerią uświetniliśmy ten piękny słoneczny dzień.
Z tego miejsca chcemy serdecznie podziękować wszystkim motocyklistkom i motocyklistom, że przybyliście tak licznie na obchody Dni Żelechowa, by pokazać wszystkim swoją pasje i  miłość do motocykli.

Dziękujemy za zaproszenie społeczności motocyklowej MOTO SWAN Żelechów.

Było nam bardzo miło spędzić kilka chwil w Żelechowie korzystając z pięknej pogody (kto wie może już ostatnie podrygi dla jednośladów). Podczepiam linki z parady przesłane przez Adama.

https://www.facebook.com/photo.php?v=659244720755102&l=8161563692692685064

https://www.facebook.com/MotoSwanZelechow

Poldek

 

Z wizytą w byłej parafii Ks. Stanisława 


W niedzielne popołudnie 18 sierpnia 2013r 18 maszyn wyruszyło na wyprawę do Kościelisk małej miejscowości z dawnej parafii naszego ks. Proboszcza Stanisława Bieńko. Wyprawę zorganizował Motoklub ARMATY Stoczek Łukowski ale pojechali również motocykliści nie zrzeszeni. Z chęcią skorzystaliśmy z zaproszenia naszego Proboszcza gdyż takie podróże sprzyjają do nawiązywania nowych kontaktów i poznawania nowych ludzi.


Nasz kolega Leszek przyjechał trają aby zawieźć Ks. Stanisława do parafii w której pracował aż 15 lat.
Wspólna fotka i na koń.
Po przyjeździe na miejsce naszym głównym zadaniem było zawiezienie zespołu ludowego prosto na scenę gdzie odbywał się festyn rodzinny. Festyn organizowany był przez Towarzystwo Przyjaciół Kościelisk miał na celu nazbieranie środków na budowę świetlicy w tej miejscowości. Społeczność bardzo sympatyczna i zgrana, wszystko robi czynem społecznym już od kilku lat aby wybudować miejsce wspólnych spotkań i warsztat prób dla zespołu ludowego.


My również postanowiliśmy przyłączyć się do kwesty na ten cel organizując wycieczki w kolumnie paradnej dla mieszkańców Kościelisk. Zespół ludowy poczęstował nas bardzo dobrym żurkiem.
Mieliśmy okazję spotkać naszego przyjaciela Tadzia, Prezydenta Klubu TUR Garwolin. Po wykonaniu 8 rund zawinęliśmy się do naszych domów.
W imieniu Klubu bardzo dziękuję Ks. Stanisławowi za zaproszenie, swoim braciom z klubu oraz kolegom motocyklistom niezrzeszonym na których zawsze można liczyć za poświęcenie swojego czasu.
 

Poldek

21 kół potoczyło się do  Częstochowy 


Po raz trzeci, ale miejmy nadzieje, że nie ostatni grupa motocyklistów z Motoklubu Armaty Stoczek Łukowski odbyła pielgrzymkę do Częstochowy. Organizując tę wyprawę miałem wielką nadzieje, że pobijemy rekord z sierpnia 2012 i na pielgrzymkę wyruszy więcej niż 10 maszyn. W pewnym sensie nam się udało. Okazuje się, że jest tendencja zwyżkowa. W 2011 roku wyruszyło 6 maszyn, rok później 10, a w tym roku znów pobiliśmy rekord, bo toczyło się aż 21 kół. Wszystko za sprawą naszego kolegi Leszka, który pojechał trajką.
Jak zwykle miejscem startu była parafialna plebania, pod którą czekał na nas z błogosławieństwem nasz proboszcz ks. kanonik Stanisław Bieńko. Ksiądz Stasio wyposażył nas w różańce i pamiątkowe breloki, pobłogosławił, a kropić nie musiał, bo nasz Pan zrobił to z nieba. Przyznam się, że spanikowałem patrząc w niebo i zaczęliśmy się wszyscy stroić w przeciwdeszczowe pokrowce. Nasze doświadczenia zebrane po ostatnich dwóch pielgrzymkach przypominały, że chociaż w jedną stronę do Częstochowy padało. Dzięki Bogu to był fałszywy alarm i już w Garwolinie się rozpakowaliśmy z niewygodnych „celofanów”. W Garwolinie dołączył do nas Tomek z Górzna i odwiedziliśmy jeszcze serwis. Leszkowi odpadła pokrywa filtra, a Kamil za mocno napiął łańcuch i jeszcze trochę, a trzeba by szukać pończochy do przekazania napędu.
Pędzimy do Mszczonowa gdzie czekają na nas Jacek i Wiktor z żonami. Poczekali sobie 1,5 godziny. Przez ten czas Jacek czyścił swojego nowego HD-eka. Już wszyscy w komplecie zapinają do Częstochowy. Prowadzi Lecho trójkątem i od czasu do czasu dokłada nam atrakcji do podróży. Prowadząc całą wyprawę niespodzianie wykonał zgrabny skręt w prawo my już nie zdążyliśmy i pojechaliśmy prosto. Leszek za trzy min był już z powrotem na czole. Innym razem wycięliśmy niespodziewanie na Piotrków Trybunalski, by za chwilę powrócić na szlak. Dojechaliśmy na miejsce. Pierwszym i najważniejszym punktem było udanie się przed obraz Pani Jasnogórskiej. To chwila, na którą czekam cały rok. Przypominają mi się słowa piosenki pielgrzymkowej:… stanąć na Górze Świętej, spojrzeć na twarz pooraną, wyżalić swe troski kłopoty, zobaczyć Matkę kochaną. Po raz kolejny dziękuję Bogu, że tu jestem.
Po zakwaterowaniu się udaliśmy się do Mirowa zobaczyć się z pielgrzymami. Ustaliliśmy schemat wprowadzenia grupy 9a z ks. Markiem i wracamy na kolację do hotelu.
Dzień wejścia na Jasną Górę zaczynamy pobudką o 4.30, śniadanie pakowanie i o 5.30 jesteśmy w ustalonym miejscu, i czekamy na pielgrzymów.

W tym roku nasz kapelan zaplanował wejście wybuchowe, efektowne i kolorowe. Grupa zapaliła żółto niebieskie race. Efekt był wspaniały. Naszą ozdobą, oprócz naszych ładnych pasażerek, były 2 flagi klubowe i 2 flagi maryjne. Motorki eskortujące krzyż powoli wtoczyły się pod samą bramę klasztoru. Wchodzimy z grupą po raz drugi przed oblicze Matki. Po mszy głównej wyruszamy w drogę powrotną. Bez żadnych niespodzianek docieramy szczęśliwie do domu.
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zechcieli pojechać do Częstochowy. Każdy z nas zawiózł swoje intencje. Mam nadzieję, że za rok będzie mi dane po raz kolejny wjechać na Górę Świętą.

Poldek

 Pomoc dla Michałka cd 

W niedzielę 11 sierpnia 2013r parę Armat pojechało do Domaszewnicy na festyn. Zaprosił nas kolega Stasiu z naszego klubu. Mieliśmy okazję poznać fajnych ludzi ale najważniejszym celem była pomoc Michałkowi Kwiatkowskiemu. Po raz kolejny przewieźliśmy mnóstwo ludzi swoimi maszynkami co pozwoliło nam uzbierać 1520zł. W ten sposób sumka dla Michałka urosła do 7800zł. Dzięki dla kolegów z klubu i nie tylko bo dołączyli się do nas fajni motocykliści nie zrzeszeni którzy nam bardzo pomogli dla nich tym bardziej dzięki.


Poldek

"Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa"

Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa
A tych dróg chyba jest ze sto
Gdybyś tylko kiedyś chciał spróbować
Tutaj możesz swój odmienić los

Słowa tej piosenki  trwałe utkwiły mi w głowie po  weekendzie  26-28 lipca 2013 .

W sobotę rano o godzinie 8.00 grupa motocyklistów Klubu Armaty wraz ze swoimi kobietami,  zebrała się pod pomnikiem aby przeżyć wakacyjną przygodę . Na start przyjechał też nasz kolega Marek z Siedlec z żoną.

 Wspólna poranna fotka i na koń, jedziemy do Stolicy po Jacka i Wiktora. Pogoda do jazdy wyśmienita.  Droga do Warszawy miała na celu przetestowanie amortyzatorów i  pasażerów  i to sie chyba udało. Za Warszawą na stacji paliw  czekali na nas koledzy ze swoimi żonkami.  Droga diametralnie się poprawiła  i na godz. 16.00  jesteśmy w  Mrągowie. Odbieramy bileciki na koncerty i jedziemy na kwaterę. Sobotni wieczór zaczęliśmy od tankowania maszyn,  a o 19.30 transportem czterokołowym udaliśmy się do amfiteatru na koncert. Przed koncertem deptak przy amfiteatrze i zaczęły się zakupy.

Na deptaku Krzysiek spotkał Chucka Norrisa i zrobiło się gorąco. Na szczęście  ochrona interweniowała i kapelusz Czaka ocalał. 

Mieliśmy też okazję mieć styczność (bez dotykania) z Wojtkiem  Cejrowskim który rozprowadzał książki ze swoich podróży.

Koncert  zdecydowanie w stylu country. Można było posłuchać kawał dobrej muzyki na żywo  w stylu kowbojskim,  i potupać pod samą sceną co czyniliśmy wiele razy. Zagrali przed nami tego dnia LARKIN POE (USA), MODERN EARL (USA), CLUTTERBILLIES (N) , NIGHTHAWK (USA) , ALICJA BONCOL (PL) , POWERGRASS (PL) , PUTONROCK z JERZYM GRUNWALDEM (PL). Na kwaterę zjechaliśmy po 24.00 .

W niedzielę obudziliśmy się w dobrych nastrojach i po późnym śniadaniu  pojechaliśmy na słynną paradę mrągowską.

Żeby wziąć udział w paradzie trzeba było się zarejestrować do 11.00 i dmuchać w alkomat. Nie podchodziliśmy do sprawdzianu z wiadomych nam względów. Z relacji mieszkańców Mrągowa wynikało że tegoroczna parada była bardzo słaba. Powodem na pewno był zlot motocyklowy w Giżycku który zbiegł się w tym roku  z piknikiem country. Mnie osobiście  parada, a raczej maszyny   się podobały.  Ogólnie jeśli chodzi o bezpieczeństwo to po prostu wolna amerykanka. Wszyscy bez kasków driftują na ulicy palą oponę tam gdzie chcą, kręcą cyrkle szlifierkami,  zwijają asfalt samochodami na ulicy prawie pomiędzy gapiami. To na pewno nie spodobałoby sie naszej łukowskiej policji. No ale taki luz podobnież jest tam co roku.

Tak jak wspomniałem tabor maszynowy mógł mnie zachwycił. Wszystko w stylu amerykańskim. Sami popatrzcie.

Po paradzie spacery brzegiem jeziora "Czos", kąpiele, i ostatnie zakupy na deptaku. Przed nami kolejny i najważniejszy koncert tego dnia. Wystąpiły przed nami takie zespoły jak:  HAMAK (PL), MANSON BAND (PL), WILKI (PL), ODDZIAŁ ZAMKNIĘTY (PL), PATRYCJA MARKOWSKA (PL) a na deser legendarny i mój ulubiony  DŻEM (PL). To była solidna dawka porządnej muzy. To już moje trzecie spotkanie z Dżemem a każde następne jest po prostu lepsze.  Maciek zaśpiewał same największe przeboje zespołu, a zakończył szlagierem dla motocyklistów "Harlej mój". Niedzielny koncert  był moim zdaniem najlepszym wydarzeniem  Pikniku Country.

 Po koncercie spotkaliśmy paru fajnych kowboi którym Krzysiu za darmo zrobił fotkę pożyczonym aparatem (i tyle go widzieli).

Poranek poniedziałkowy zapowiadał się nie ciekawie bo niebo było pochmurne, ale w miarę upływu kilometrów niebo stało się bezchmurne a temperatura rosła i rosła. Przejeżdżając obok stacji paliw odczytaliśmy temperaturę powietrza 40º, a temperatura asfaltu 50º. Zdieliśmy   z siebie wszystko co było można został krótki rękaw i kamizelka oraz spodnie. Na trochę pomogło. Mijając się z ciężarówkami miałem odczucie że przejeżdżam obok lokomotywy parowej. W zeszłym roku wracając z Częstochowy w deszczu otrzymywaliśmy od tirów  wiaderko wody na siebie.  W poniedziałek wiaderko rozgrzanego koksu. Nasi bracia Gumiś i Wiktor pojechali na stolicę i zahaczyli o Zalew Zegrzyński aby się wykąpać. Tak jak w filmie "Dzikie wieprze" lecz nie na waleta. To był znakomity pomysł. Moja grupa zajechała do Mińska Mazowieckiego na obiad a o 16.00 moczyłem się w zalewie o wymiarach 2,5 na 2 m na podwórku.

Kończąc te wypociny przytoczę drugą część refrenu  który mam cały czas w głowie:

Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa
Do Mrągowa nad jezioro Czos
Kto tu raz przyjechał, nigdy nie żałował
I na pewno wróci tu za rok. 

 I nie żałuje, i mam nadzieję że grupa przyjaciół która ze mną była,  też tu wróci za rok.  Mrągowo wpisze się na stałe w kalendarz imprez Motoklubu ARMATY.

Z motocyklowym pozdrowieniem

Poldek

„Co robisz w sobotę vol. 2”
 czyli Zlot Motocyklowy im. kpt. Henryka Nowosielskiego ps. „Vickers”


 

Spróbujcie sobie wyobrazić sytuację, w której zapomnieliście nabyć na czas kuponu lotto, po czym orientujecie się, że typowane przez Was liczby zostały tego dnia wylosowane i ominęła Was główna wygrana, na dodatek w rekordowej kumulacji. Żal, rozpacz, wściekłość na samego siebie, świadomość, że coś takiego przeszło Ci koło nosa… Tak właśnie muszą teraz czuć się Ci, którzy z różnych względów nie stawili się 6 lipca w Stoczku, na Zlocie Motocyklowym im. kpt. Henryka Nowosielskiego ps. „Vickers” . Wiadomo jest, jak świat długi i szeroki, że – parafrazując rapera zza wielkiej wody – Armaty ze Stoczka „cokolwiek robią, robią to na grubo”, i ta impreza nie była tu wyjątkiem. Wielotygodniowa praca i zaangażowanie Klubowiczów, sponsorów i rodziny Patrona zlotu dała piorunujący efekt. Ale od początku:

Wydarzenie otwierała liturgia prowadzona przez księży związanych ze środowiskiem motocyklowym, odprawiona w konwencji polowej na „stoczkowskich błoniach” za Kościołem Parafialnym.

Ołtarz był wzniesiony przez Brać Klubową specjalnie na tę okoliczność - podpory stołu stanowiły dwa najprawdziwsze motocykle WSK.

U podstawy ołtarza umocowany był obraz ze św. Krzysztofem na Motocyklu Sokół 1000 a w jego tle umieszczono trzy świątynie z naszego dekanatu.

Motocykliści którzy przybyli do Stoczka tego dnia otrzymali na wjazd pakiet ze znaczkiem zlotu folderem reklamowym ziemi stoczkowskiej, ulotce o kpt. Henryku Nowosielskim i obrazek św. Krzysztofa.

Msza św.  


Mszy św. przewodniczył ks. Marek Golec, kapelan miejscowego Klubu Motocyklowego „Armaty” i zarazem pasjonat jednośladów. Kaznodzieją był ks. Jerzy Kraśnicki, dyrektor MIVA Polska i Zastępca Krajowego Duszpasterza Kierowców. W swoich słowach zachęcał motocyklistów do dawania dobrego świadectwa także poprzez bezpieczną i roztropną jazdę oraz do solidarnej pomocy motocyklistów i ich klubów polskim misjonarzom potrzebującym różnych środków lokomocji, w tym również motocykli.

Parada  


Po nabożeństwie, jego uczestnicy wybrali się na paradę po ulicach Miasta, po czym wjechali na docelowe miejsce imprezy – Skwer Miejski i otaczające go ulice. Na miejscu była już liczna grupa motocyklistów, którzy nie uczestniczyli we Mszy Świętej. Maszyny zabytkowe parkowały oddzielnie od współczesnych, na skwerkowych alejkach, bądź w sąsiedztwie pojazdów militarnych. Miłośnicy starej motoryzacji na pewno byli usatysfakcjonowani, gdyż było na co popatrzeć. Park maszyn zabytkowych był w dużej mierze zasilany przez naszych przyjaciół z Weteran Klubu „Tur” z Garwolina. Wszystkich motocykli było ponad 300.

Złożenie wieńca na grobie kpt. Henryka Nowosielskiego  


Po przybyciu z parady, delegacja Klubu „Armaty” udała się złożyć wieniec pod pomnik Patrona Zlotu, a w międzyczasie gości i zgromadzoną publiczność swoją przemową zajmował nasz Kapelan, Ks. Marek Golec. Mimo iż złożenie wieńca troszkę się przeciągało, Ks. Marek świetnie radził sobie w roli konferansjera. Po powrocie delegacji, odśpiewaliśmy hymn Stoczka i naszego Klubu, przemówił Prezydent Klubu ARMATY który przywitał wszystkich gości. Oficjeli, społeczność motocyklową i stoczkowską. Po powitaniu rozpoczął się pokaz pojazdów militarnych i zabytkowych zorganizowany przez członków rodziny kpt. „Vickersa” – patrona zlotu pochodzącego ze stoczkowskiej ziemi. Pokaz wspaniałych maszyn był godny podziwu, zwłaszcza, że prezentacja każdego eksponatu została okraszona świetnym komentarzem historycznym, oraz znakomitą oprawą ze strony ludzi w mundurach z epoki. Pośród licznie prezentowanych pojazdów najbardziej moją uwagę przykuł lekki czołg TKS (popularna „tankietka” – miałem kiedyś taki model!), samochód Ford T, oraz ciekawy jednoślad będący protoplastą dzisiejszych Skuterów, zamówiony przez Armię USA do przemieszczania się po pokładzie lotniskowców. Gratulujemy rodzinie kpt. Nowosielskiego wspaniałej kolekcji i dziękujemy za piękną prezentację.

Piknik motocyklowy w centrum miasta  


Kolejną atrakcją był pierwszy tego dnia pokaz stuntu, wykonany przez znaną już nam z zeszłego roku grupę. Tym razem chłopaki doposażyli się w drift bike z przedłużonym wahaczem, który oprócz tego, że driftował, to jeszcze wspaniale strzelał z dwóch pustych kominów. Stunterzy pokazali całą gamę kunsztownych tricków – kręcili cyrkle, driftowali, robili stopale, jednak i tak największy poklask publiki wywołało końcowe, klasyczne palenie lacza :)


Po pierwszym pokazie rozegrane zostały dwie konkurencje motocyklowe: slalom w specjalnym kasku z piłeczkami na głowie, oraz trzymanie wału korbowego w górze na czas. Slalom wygrał Pan na Fazerze 1000, a trzymanie wału nasz klubowy kolega Romek. Po powyższych zmaganiach, na plac znowu wyjechali stunterzy dając jak zwykle porządne show.
Następna konkurencja, tj. jazda wolna, była ostro oblegana przez jeźdźców na klasykach, pośród których był kolega na SHL, zapoznany przeze mnie na pikniku w Żelechowie. Warto nadmienić, że wspominany w relacji z Żelechowa Polski Fiat 125p należący do rodziców kierowcy SHL’ki, był również obecny na naszej imprezie i pięknie prezentował się w sąsiedztwie innych pojazdów zabytkowych. Jazdę wolną wygrał Pan na MZ „Jaskółce”.
Kolejną konkurencją było toczenie beczki motocyklem, w której wystartowałem również ja, a wygrał ją nasz klubowy kolega Leszek na trajce. Swoją nagrodę Leszek przeznaczył na licytację, z której dochód ma być przekazany na leczenie Michałka Kwiatkowskiego.


Następnie, ostatni tego dnia pokaz stuntu poprzedzał ostatnią tego dnia konkurencję – przeciąganie liny - Armaty vs. Reszta Świata, gdzie zmęczeni pracą przy organizacji imprezy Klubowicze, musieli uznać wyższość wypoczętych przyjezdnych. Gratulujemy zwycięzcom, którzy w pełni zasłużyli na przewidzianą dla zwycięzców nagrodę.
Podczas zlotu, w ramach akcji „Motoserce” wszyscy chętni mogli oddać krew której zebrano 21 jednostek. Dziękujemy wszystkim krwiodawcom oraz Lubelskiemu Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa za ofiarną pracę tego dnia.. W wydarzenie została również włączona akcja organizacji MIVA Polska „Z Ewangelią na motorze” - Uczestnicy imprezy podczas Mszy św. i zlotu przekazywali pomoc na zakup motocykla terenowego do pracy misyjnej w Boliwii dla ks. Tomasza Denickiego, pochodzącego z diecezji siedleckiej, który sam wielokrotnie uczestniczył w rajdach motocyklowych jako kierowca jednośladów. Łącznie zebrano na ten cel 2090,38 zł. Zlotowicze mogli także posilić się w kilku punktach gastronomicznych oraz odwiedzić rozmaite stoiska i stragany. Oprawę muzyczną wydarzenia zapewniał DJ zapodający konkretną rockową nutę. Mogliśmy też usłyszeć kilka coverów Dżemu wykonanych na żywo przez wokalistę.

Uroczysta kolacja  


Po imprezie, Brać Klubowa, wraz ze swoimi żonami/dziewczynami udała się na kolację w Dworku ORS „Izydory”.
Dziękujemy rodzinie Państwa Nowosielskich – potomkom Patrona zlotu za pomoc, zaangażowanie i przygotowanie wspaniałej lekcji historii motoryzacji. W imieniu klubu bardzo dziękujemy za pomoc w organizacji imprezy: Gminnej Bibliotece Publicznej w Starych Kobiałkach, Miejskiemu Ośrodkowi Kultury w Stoczku Łukowskim, KSM, Panu Zbigniewowi Nowosielskiemu, Michałowi Nowosielskiemu, Andrzejowi Zdrojewskiemu, Lubelskiemu Centrom Krwiodawstwa.
W imieniu klubu bardzo dziękujemy za wsparcie finansowe :
Miastu i Gminie Stoczek Łukowski, Starostwu Powiatowemu w Łukowie, Firmie Drews, Fluidrut, Trans-Bud Jadwiga Czarnecka, Motorsed, Mix-elektronix, Sanbet, Novatio, Forpłyt, Sim- Argo, Marex, Bio-tech, usługi księgowe Gałach, Bar Sara, Auto Radio, Remes, Drew-Mark, Kis–Rem, sklep Stosio, Santerm, Rowix, Kabex, Mazi, Kraska, Senna, Instal-San. Osobom: Marton Adam, Kaczor Andrzej, Kempka Antoni, Bogdan Osiak, Kopeć Tomasz, Wójcik Łukasz, Jończyk Adam, Tusiński Kazimierz.
Gwoli zakończenia warto wspomnieć, że środowisko motocyklowe jakkolwiek by nie było zróżnicowane (różni ludzie, profesje, typy motocykli), ma jeden wspólny mianownik - wydaje się opierać ogólnoświatowemu, podążającemu w złym kierunku „postępowi”, gdzie robi się pośmiewisko z tradycji i szlachetnych wartości, a dewiacje i spaczenia wynosi na piedestał. Przechadzając się po terenie zlotu dało się zauważyć, że w naszych okolicach zdecydowanie przybywa motocyklistów. Wiele znajomych mi osób, które do tej pory nie jeździły, pojawiło się na imprezie na nowo zakupionych maszynach, w pachnących nowością kombinezonach. Mam nadzieję, że Ci ludzie godnie zasilą swoimi osobami nasze środowisko, które wydaje się być jedną z ostatnich enklaw normalności w tym coraz dziwniejszym świecie. Tego nam wszystkim życzę.
 

Kamil

Dziękuję swoim braciom z klubu którzy mocno się napracowali aby impreza była na wysokim poziomie.

Poldek

Zlot Agata

 

Udało się !!!

Bilet na przejazd był jednocześnie biletem nadziei i przepustką do zdrowia Michałka Kwiatkowskiego.

 Seroczyn 
St. Kobiałki 

Dzisiaj czyli  12 czerwca 2013r motocykliści grupy Armaty Stoczek Łukowski mieli tylu pasażerów jak nigdy przedtem. Wszystko za sprawą małego chłopczyka któremu  trochę pomogliśmy. Wyjeżdżając z domu jechałem pełen obaw czy sprostamy oczekiwaniom  ludzi których mieliśmy zabierać na oblot w kolumnie paradnej. 

Wyjazd o 12.30 a tu zaczyna padać. Przy pomniku schroniliśmy się na przystanku bo solidnie zacinało. Nie tracąc czasu zaczęliśmy  od siebie zbiórkę kasy. Wszyscy moi koledzy nie szczędzili grosza.  Kiedy już przestało padać to dwanaście motorków wyruszyło na festyn do Seroczyna. Na miejscu czekali na nas wspaniali ludzie do których starałem się przemówić i prosić o wsparcie dla Michałka.

Chyba mi się udało bo za chwilę mieliśmy siodła pełne i w trasę. Cztery przeloty na trasie Seroczyn - Wodynie - Kołodziąż - Seroczyn pozwoliły nam uzbierać 1450zł. Chmury się rozstąpiły i z podniesionym czołem prujemy do Starych Kobiałek. Mamy ochotę na więcej i więcej pasażerów. W Kobiałkach najpierw nieśmiało ale potem nie mogliśmy się opędzić o chętnych na wycieczkę za 10zł.  Niektórzy nabyli takich biletów kilka. Uzbierana kwota w Starych Kobiałkach to 2290 zł.

 Łącznie Seroczyn i St. Kobiałki 3740zł dla Michałka.

Miałem okazję trzymać na rękach bohatera dzisiejszego dnia Michałka.

To niezwykle żywy chłopczyk. Nie mogłem go utrzymać tak przebierał nóżkami. Rwał się chyba do motorów. Na ręce Jarka,  taty Michałka przekazaliśmy płaskorzeźbę zrobioną przez Andrzeja Zdrojewskiego przyjaciela klubu. Dzięki Andrzejku można na ciebie zawsze liczyć.

14 lipca 2013 w Jedlance zorganizowany został festyn na rzecz Michałka. Nie mogło nas tam zabraknąć. Członkowie klubu znów ruszają w trasę z nowymi pasażerami. Zebraliśmy znowu pokaźną sumkę 2340zł.
Na aukcję przedmiotów wartościowych przekazaliśmy rzeźb Andrzeja Zdrojewskiego i kamizelkę motocyklową ze skóry którą wygrał nasz kolega Romek na zlocie. Rzeźba została sprzedana za 250zł. Kamizelka zostanie wystawiona na aukcji internetowej.
 

Podsumowując rachunki: 6280zł dla Michałka
 

Mamy nadzieję że ta kropla w morzu potrzeb Michałka będzie czytelnym dowodem że serce każdego motocyklisty jest naprawdę bardzo wielkie.

Bardzo serdecznie dziękuję moim kolegom że poświęcili swój prywatny czas żeby pomóc małemu człowiekowi, dzięki też dla Agatki która dzielnie księgowała wpłaty i czuwała nad organizacją przelotów. Co do podziękowań to dostałem fajnego sms od kolegi z klubu, napisał tak :.. nie ma sprawy na taki cel to i na rowerze woził bym ludzi...

Dziękuję też wszystkim ludziom  dobrego serca  którzy włączyli się w naszą akcję.

Dziękuję moim braciom z klubu, jestem niezmiernie szczęśliwy i dumny że pracuję z takimi wspaniałymi ludźmi. Dzięki.

Poldek

https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Z_XRkX2JCaU

http://michalkwiatkowski.blogspot.com/

Wizyta u Daniela juniora 

12 czerwca 2013  delegacja Klubu Armaty Stoczek Łukowski pojechała odwiedzić Wiktora wraz z jego rodziną do Pruszkowa. Wyprawa skierowana była raczej do małego 2 miesięcznego Daniela syna Wiktora. Ciesząc się że powiększyła się naszemu koledze rodzina nasza radość była tym większa że to chłopczyk a więc potencjalny członek naszego klubu. Daniel otrzymał od nas skromna wyprawkę. Dziękujemy Wiktorowi za ciepłe przyjecie i smaczny grilek. Życzymy wszystkiego najlepszego całej rodzinie. Dużo zdrowia i cierpliwości w wychowaniu 3 dzieci.

Poldek

 Otwarcie sezonu motocyklowego w Łukowie 
Staszek country impra 

 8 czerwca 2013 zapowiadał się bardzo pracowicie. Program był napięty przez cały dzień. O godzinie 11.00 wystartowaliśmy do Łukowa gdzie Bears Riders Łuków Free Grup oraz Girls Riders Łuków  organizowali zlot motocyklowy na rozpoczęcie sezonu motocyklowego. Impreza była przygotowana perfekcyjnie dlatego na ręce Prezydenta klubu składamy wielki szacun.

O 12.00 msza św, potem parada motocyklowa poprowadzona przez Policję łukowską. Zlot odbywał się w centrum miasta gdzie przygotowano liczne konkurencje i nagrody. Nasz Gumiś też otrzymał nagrodę za największą odległość pokonaną aby przyjechać na zlot. Leszek ze Stoczka otrzymał nagrodę za najstarszy motocykl Harley  WL z 1936r,  gratulujemy to piękna maszyna w którą włożył wiele pracy i serca. Odbył się pokaz stuntu. a na koniec impreza w stylu country.
Wspomniałem na początku sprawozdania że program tego dnia  był napięty.   Nie inaczej.  To za sprawa naszego kolegi z klubu Staszka który zaprosił cały klub na swoje imieniny. W tzw międzyczasie wymknęliśmy się motorkami  z Łukowa do Zofiboru na kawę do Staszka a na 18.00 już taksówkami na imprezę nie tylko w stylu country.

 Staszek podjął nas po królewsku i kto z chciał pojechać nie pożałował. Muzyka na żywo, super żarełko z nówki  sztuki grila, przednie trunki, tańce po rosie,  a przede wszystkim znakomite towarzystwo sprawiły że powróciliśmy do domów grubo po 24.00. Dziękujemy Stasiu i gratulujemy takiej organizacji.

Poldek

Mazowiecki rajd weteranów szos Magnet 2013

 Mimo że pogoda w ostatnich dniach nie nastrajała optymistycznie i pokrzyżowała plany np. w organizacji Gminnego Dnia Dziecka w Kobiałkach to sobota okazała się szczęśliwa dla kilku motocyklistów z naszego klubu.

Na start przyjechało 8 maszyn klubowych i 1 motocyklista nie zrzeszony. Wyjechaliśmy jak zwykle z pewnym poślizgiem ale jak Krzysiu zaczął prowadzić kolumnę motocyklową to należało się za nim streszczać. Po drodze narobiliśmy trochę hałasu na podwórku u naszego Sekretary żeby mu było szkoda.

Na 10.00 byliśmy już w Mińsku Mazowieckim, jeszcze trochę błądzenia po mieście i natknęliśmy się na paradę motocyklową zabytkowych motocykli. Rzecz jasna że czekaliśmy do końca aż motorki przejadą i podczepiliśmy się do ogona jadąc w stronę centrum miasta. Po ustawieniu maszyn  zaczęła się już prawdziwa uczta dla oka każdego  motocyklisty. A dla mnie jako fotografa amatora tym bardziej. Było co oglądać. Jak co roku można było podziwiać najpiękniejsze na świecie polskie motocykle Sokół 1000 i Sokół 600.  Były też BMW, NSU, OS-y, WSK, C- zety, Iże i wiele innych marek które widziałem po raz pierwszy w życiu. Spotkaliśmy wiele ciekawych ludzi dla których pasja odnawiania i przywracania do życia starych motocykli jest najważniejsza w życiu.  Moim marzeniem jest posiadanie starego motocykla i praca nad nim żeby miedzy innymi móc wystartować w takim rajdzie. Do rajdu dopuszczone były maszyny 30letnie  a mój Shadow taki wiek osiągnie dopiero za 3 lata. Mam nadzieje że jeszcze coś mi się trafi.

 Spotkaliśmy oczywiście naszych kolegów z Klubu Tur Garwolin. Nie mogło ich tam zabraknąć bo to właśnie oni przywracają do życia stare motocykle. Nie można budować przyszłości nie znając przeszłości. Dlatego szacun ogromny dla nich.

Wkrótce po tym jak rozbolały mnie oczy od oglądania   tych cudów z zeszłej epoki, maszyny po 30-tce wyruszyły na 80 km rajd.

A my zebraliśmy się do drogi powrotnej i zahaczyliśmy  o Siedlce. U naszego kolegi Darka z firmy Motorsed zamierzaliśmy wymienić rumaki jak to się dawniej robiło i ruszyć w dalszą drogę. Paweł nawet przysiadał sie do jednego ale właściciel powiedział że jest ochwacony.

Krzysiu  upatrzył sobie "Konia" daleko zasięgowego Goldasa ale ten nie był zatankowany i w rezultacie wróciliśmy do domu w swoich siodłach.

Podsumowując tę krótką notatkę stwierdzam że była to udana wyprawa a Sokoły będą mi się śniły po nocach.

Poldek

Piknik motocyklowy w Żelechowie !!!

Zapewne wielu zgodzi się ze mną, że posiadaczy motocykli można podzielić na motocyklistów i...posiadaczy motocykli (podobnie jak wśród duchownych można wyróżnić księży i kapłanów, jednak akurat tej różnicy tłumaczył tutaj nie będę). Motocyklista, od posiadacza motocykla różni się przede wszystkim wiedzą wykraczającą nieco poza znajomość marki i modelu swojej maszyny, oraz charakteryzuje go wielkie umiłowanie i chęć do jazdy, której nie może go pozbawić byle deszcz, czy niska temperatura. Zatem ludzi, którzy w niedzielę 26 maja, mimo niesprzyjających warunków pogodowych wyrazili gotowość podróży na Piknik Motocyklowy do Żelechowa, możemy z całą odpowiedzialnością okrzyknąć motocyklistami :)


Zbiórka motocyklistów miała miejsce na żelechowskim Rynku, skąd paradnie udaliśmy się na teren Warsztatów Terapii Zajęciowej w Żelechowie. Armaty reprezentowało 8 osób na sześciu motocyklach. Była też duża grupa motocyklistów z Żelechowa oraz innych miejscowości. Miałem okazję poznać ciekawych ludzi, którzy przyjechali na zabytkowej SHL. Kierowca i właściciel tego dzieła rodzimej motoryzacji odziedziczył ją po ojcu, który to na tym sprzęcie rzekomo jeździł jeszcze za czasów kawalerskich do swojej przyszłej żony - mamy właściciela. Sami rodzice kierowcy SHL też byli obecni na imprezie, a przyjechali na nią innym zabytkiem rodzimej techniki - fiatem 125p! Z podziwem słuchałem opowieści tych prawdziwych pasjonatów, którzy posiadali naprawdę ogromną wiedzę na temat swoich pojazdów i motoryzacji w ogóle. Pozdrawiam ich jeśli to czytają.
Na miejscu imprezy czekał na motocyklistów syty poczęstunek, możliwość rozgrzania się herbatą i kawą i wyschnięcia wewnątrz budynku. Poza tym z atrakcji należy wymienić koncerty, występy teatralne, zabawę taneczną, charytatywny kiermasz rękodzieła podopiecznych Ośrodka oraz inne pomniejsze jak grill, grochówka, popcorn i wata cukrowa :)


Dziękujemy Adamowi, pracownikowi WTZ w Żelechowie za zaproszenie, poczęstunek i gratulujemy perfekcyjnej organizacji imprezy. Było dla nas wielką przyjemnością uczestniczyć w tym wydarzeniu.

Kamil


 Dzięki za artykuł, oraz za to że znajdujesz czas aby być  klubowym dziennikarzem. Bardzo to doceniam.

Poldek

Wiosenny Kongres Klubów Motocyklowych 2013

 11 maja 2013 w sobotni poranek (5 rano) przedstawiciele  Klubu udali na spóźniony kongres wiosenny do Jabłonowca koło Trojanowa. Na sobotę nadawali załamanie pogody więc w piątek podjąłem decyzję że podjedziemy samochodem  ale Romek i Krzyś  podjechali rano motorkami i szybka decyzja "na koń". Wyjechaliśmy o 5.30 i na 7.00 byliśmy na miejscu. 

 Taki poranny wylot motorkiem to naprawdę coś pięknego. Wschodzące słońce, bezchmurne niebo, mgła nad polami , pusta droga i budząca się do życia przyroda.  Nie było łatwo trafić   a nasza droga zamieniła się z dziurawego asfaltu w bruk a na końcu w leśny piach. Nasze ciężkie maszynki dawały radę ale z takich warunków byłby  zadowolony tylko nasz kolega z klubu Piotrek który śmiga krosem po lesie. Dołączyli do nas dwaj niezawodni "Gumiś" i "Grucha" i było nas już siedmiu. Rejestracja o 8.00 mamy pozycję startową nr 9 mamy nadzieję że dzięki temu szybko wrócimy do domu. Ale realia są inne, obrady się przeciągają i wchodzimy na kongres dopiero  o 13.00. Kilka pytań i odpowiedzi przed przewodniczącym Kongresu i śmigamy do domu. Na 15.00 jesteśmy u siebie.

Składam podziękowania dla Stasia, Romka, Jacka, Mariusza, Darka, Krzysia za to że mimo swoich obowiązków rodzinnych i pracy zawodowej zechcieli reprezentować nasz klub na kongresie. Mam nadzieję że przyjdzie taki Kongres na który pojedzie np. 20 moich kolegów.

Poldek

Garwoliński Rajd Motocyklowy 

 Ach, jakaż piękna pogoda była, jak na złość, dopiero na koniec długiego weekendu. W ostatnią niedzielę przedłużonego majowego lenistwa odbywał się 5-ty Garwoliński Rajd Motocyklowy, organizowany przez nasz zaprzyjaźniony Weteran Klub "TUR". Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć, zatem w o godzinie 13:30, w stałym punkcie zbiórki zgromadzili się bardzo licznie motocykliści chętni na wspólną wyprawę. Większość stanowiliśmy my, czyli członkowie "Armat", ale byli też ludzie z innych klubów oraz kilku niezrzeszonych.


Do miejsca docelowego jechaliśmy prowadzeni przez naszego kapelana Ks. Marka, który najwyraźniej lubuje się w motocyklowej eksploracji wszelkich odludzi, gdyż postanowił wydłużyć naszą drogę przejazdem przez miejsca, z których przysłowiowe wrony zawracają. Zamiar wydłużenia drogi, by cieszyć się jazdą oczywiście szczytny i zasługuje na pochwałę, jednak trasa była raczej chybiona. No chyba, że ktoś lubi slalom między półmetrowej głębokości dziurami w jezdni, a tych było więcej niż wody w świdrze.
Na miejsce dojechaliśmy w najmniej odpowiednim momencie, bo akurat podczas wyjazdu uczestników rajdu na trasę, przez co w bramie wjazdowej byliśmy z nimi na kursie kolizyjnym. Na szczęście dzięki szybkiej interwencji zaprzyjaźnionych organizatorów, mogliśmy wjechać na teren imprezy i opanować park maszynowy :)
Na miejscu było już dużo maszyn, a organizator, oprócz możliwości uczestnictwa w rajdzie zapewnił inne atrakcje w postaci koncertów zespołu Jem Dżem (grali świetne covery dżemu), oraz rapera Goliniaka. Zwłaszcza za ten drugi występ należy się wielki ukłon organizatorom, gdyż Goliniak jest dobrze znany w naszym środowisku ze swoich kawałków o tematyce motocyklowej, publikowanych w internecie. Było bardzo miło posłuchać tego na żywo.
Na imprezie można było także zjeść żurek, kiełbaskę bądź karkówkę z grilla, wypić piwo, obejrzeć stoisko dealera firmy Romet, oraz obejrzeć kilka ciekawych, zabytkowych aut, z fiatem 126p na czele :)
Droga powrotna również w znacznej części wiodła przez szosy lubiane chyba tylko przez miłośników częstej wymiany uszczelniaczy w lagach. Zmiana przyszła wraz z roszadą na stanowisku prowadzącego kolumnę. V-ce prezes Krzyś wytyczył nowy szlak, z lepszą nawierzchnią i tym samym tempo było tak jakby bardziej słuszne :)
Wypad zakończył się wspólnym zdjęciem na tle pomnika Bitwy Pod Stoczkiem, po czym rozjechaliśmy się do domów. Wyjazd jak najbardziej udany pod względem pogody, frekwencji i ogólnego klimatu. Oby jak najwięcej takich w tym sezonie.

Kamil

Ach co to był za ślub! 

4 maja 2013r sobota, końcówka długiego weekendu była okazją do uczestniczenia w paradzie ślubnej Maćka Kajki. Maciek zamówił sobie pogodę na ślub dużo wcześniej i ta dopisała. Ledwie zdążył wyjechać a już koledzy z klubu zrobili mu bramę weselną paląc parę kapci na jezdni. Młody staną na wysokości zadania i był wypłacalny. Dziękujemy za upominek.  W eskorcie wielu motocykli pięknym kabrioletem marki Sab Maciek pojechał do kościoła gdzie przywitał go  ks. Marek Golec.

Drodzy Państwo Młodzi życzymy Wam  wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia dużo miłości zdrowia cierpliwości, i pierwszego chłopaka motocyklisty który będzie podróżował w koszu waszej maszyny.

Członkowie Klubu ARMATY

Otwarcie sezonu motocyklowego Armaty Stoczek 

28 kwietnia 2013r niedziela nie rozpieszczała nas pogodą. Pomimo to przed kościołem parafialnym pojawiło się wielu motocyklistów którzy na przekór aurze rozpoczęli z Bogiem sezon motocyklowy 2013. Do naszej parafii przybyli goście z zaprzyjaźnionego klubu Tur Garwolin.  Przyjechało też parę skuterków oraz motocyklistów nie zrzeszonych Zaczęliśmy od mszy św. której przewodniczył Ks. Stanisław Bieńko a koncelebrował nasz kapelan Ks. Marek Golec.  Ks,. Stanisław uczulił nas też że prawdziwy motocyklista nie może być pyszny oprócz własnego czubka nosa i motocykla powinien widzieć innych kolegów i użytkowników dróg. To bardzo cenna uwaga. Po mszy św. Ks. Proboszcz pokropił nas i nasze maszyny choć z nieba i tak kropiło. Tak miało być nam nie straszny deszcz wsiadamy na maszyny i ruszamy w oblot. Na ręce  Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego  kom. Roberta Koźlaka serdecznie dziękujemy  za eskortę przez całą trasę  przejazdu. Krótka  wyprawa ulicami Miasta i Gminy Stoczek Łukowski i zjazd na plebanię. Tam pamiątkowa fotografia i rozjechaliśmy się do domów suszyć się i grzać przy domowych ogniskach.

Poldek

Otwarcie sezonu motocyklowego w Białej Podlasce!!!

27 kwietnia o 9.00 pod plebanią w Stoczku Łukowskim zebrała się grupa motocyklistów naszego klubu aby śmignąć na inaugurację sezonu motocyklowego do Białej Podlaski. Na wycieczkę nabrał chęci nasz proboszcz ale testując nasze maszyny na placu plebani. Najbardziej leżała mu maszynka naszego Prezydenta Krzysia duże i wygodne Kawasaki. Niestety Ks. Stanisław nie zakupił odpowiedniego stroju i kasku więc odpuścił sobie ale w jego oczach widać było tęsknotę za jazdą motocyklem. w niedziele już na pewno pojedzie.

Poldek

Otwarcie sezonu motocyklowego w Siedlcach!!!

Początek sezonu motocyklowego tradycyjnie wiąże się z całą serią jego uroczystych inauguracji, organizowanych tu i tam na mniejszą lub większą skalę. Pierwszą tego typu imprezą w tym roku, którą zdecydowaliśmy się opanować, była IV Siedlecka Inauguracja Sezonu Motocyklowego organizowana przez siedleckie kluby FMB i Gryf po raz pierwszy w nowej lokalizacji - na parkingu Stadionu Miejskiego w Siedlcach.
Na imprezę wybraliśmy się 11 osobowym składem, na 9-ciu maszynach. Nie odstraszyła nas ani taka-sobie pogoda, ani to, że Prezes wyznaczył mnie do prowadzenia całej kolumny na miejsce docelowe, gdyż podobno tylko ja znałem drogę ;)
W związku z powyższym na imprezę dojechaliśmy przed czasem....:) W dodatku nawet cali i zdrowi :)
Była więc chwila by posilić się kiełbaską z grilla, po czym wzięliśmy udział w polowej Mszy Św.
Nie wiedzieć czemu, ale kazania na nabożeństwach z okazji imprez motocyklowych, zawsze mi się podobają. Był natomiast jeden minus, mianowicie Ksiądz na koniec pokropił chyba wszystkie motocykle oprócz naszych :)
Kolejnym punktem programu była parada obwodnicą i ulicami miasta. Parada jak parada - klakson, sprzęgło i odcięcie zapłonu - to najczęściej używane rzeczy podczas tego typu działań :) Warto tutaj wspomnieć, że frekwencja naprawdę dopisała - maszyn była cała masa.
Po powrocie z parady organizator zapewnił inne atrakcje - koncerty, pokazy ratownictwa, pokazy gokartów etc. Swoją ofertę prezentowali też lokalni dealerzy motocykli Honda i Kawasaki, jednak ku mojemu rozczarowaniu Kawasaki nie pokazało motocykli, tylko ulotki, a motocyklami Hondy nie można się było przejechać.
Warto też wspomnieć, że żadne stunterskie tricki, czy inne wyczyny na motocyklu nie budzą takiego zainteresowania i podziwu tłumów jak klasyczne palenie lacza "na odcince". Z tego właśnie założenia musiało wyjść kilku śmiałków, którzy postanowili w kłębach dymu i okrzykach rozentuzjazmowanych widzów dojść końca swym tylnym oponom. W żadnym wypadku się nie śmieję - sam z bananem na gębie obserwowałem wszystkie "palenia", a jedno nawet nagrałem telefonem :)
Z racji iż po przedłużonej zimie mamy niedosyt jazdy, po powrocie z parady i krótkim rekonesansie, zabraliśmy się w drogę powrotną.
Impreza była bardzo fajna, więc wyjazd bardzo udany. "Sezon na Rozpoczęcia Sezonu" uważam za otwarty. Następny punkt programu to Inauguracja w Białej Podlaskiej 27 kwietnia.

Kamil

Motocyklowe Mistrzostwa Polski Wschodniej w Kręglach !!!

Pomimo iż jeszcze nieco ponad tydzień temu myśleliśmy, że na zawody kręglarskie pojedziemy motocyklami, zima postanowiła powrócić i temperatura w dniu 16 marca średnio zachęcała do jeżdżenia motocyklem. Jednak znalazło się kilku śmiałków, którzy na łukowską kręgielnię przyjechali jednośladem - byli to w głównej mierze ludzie na oldtimerach i z Łukowa, więc mieli blisko. My mieliśmy trochę dalej, więc przyjechaliśmy katamaranami.

Na miejscu byliśmy jako jedni z pierwszych, jednak sukcesywnie przybywały coraz to nowe ekipy z innych klubów, oraz nasi klubowi bracia, którzy postanowili dojechać we własnym zakresie.
Na imprezie, oprócz Armat, byli jeszcze przyjaciele z Weteran Klubu "Tur" z Garwolina, oraz ekipy z Siedleckiego Gryfu, FMB, oraz "miejscowi" Bears Riders.
Ci ostatni chyba bardzo poważnie podchodzili do sprawy, gdyż mieli nawet koszulki z napisem "Bears Riders Bowling Team"... chodziły słuchy, że ostro trenowali i robili wewnętrzne eliminacje do reprezentacji klubu.

Do naszej reprezentacji powołani zostali: Bodzio, Darek - sekretarz i Krzysiek - V-ce prezes na zmianę z El Presidente Poldkiem ;) Na moje pytanie skierowane do chłopaków, czy się choć trochę przygotowali, odpowiedzieli, że intencje mieli dobre - nawet raz pojechali na kręgielnię potrenować, jednak wyszło tak, że zamiast gry w kręgle była - jak to nazwali - "sztafeta 4x50, a potem 4x100"... nie dopytywałem szczegółów, ale podejrzewam, że nie chodziło o metry...

Pozostali, nie grający w kręgle klubowicze, mieli do dyspozycji resztę lokalu, a więc porządnie zaopatrzony bar, stoły bilardowe, automaty do gry itp., zatem nikt na brak rozrywki nie narzekał :)
Podczas gry byłem zaskoczony jak dobrze idzie naszym, jednak ewidentna poprawa wyników przyszła dopiero po paru piwach :) Było na tyle dobrze, że wraz z dwoma innymi drużynami dostaliśmy się do finału. Chłopaki chyba do końca nie wiedzieli jak to zrobili, tym większa była ich radość. W finale emocje były wielkie, a drużyna Armat miała najlepszy doping :)
Po ciężkiej walce i wielu zwrotach akcji zajęliśmy III miejsce. Nagroda główna przypadła dla Klubu Weteranów Szos, a drugie miejsce Bears Riders.
Podsumowując - oprócz emocji związanych ze sportową rywalizacją, impreza była świetną okazją do "przedsezonowego" spotkania i odświeżenia kontaktów z ludźmi z naszego środowiska.

Gratulujemy organizatorowi - Andrzejowi Zdrojewskiemu. Impreza pod względem organizacyjnym była dopięta na przysłowiowy ostatni guzik.
Andrzej posiada honorowy tytuł Przyjaciela Klubu Armaty i to on nas zaprosił na to wydarzenie, za co mu serdecznie dziękujemy.

Kamil

I Turniej o Puchar
Prezydenta Klubu Armaty
 w piłce nożnej halowej. 

2 marca motocykliści z naszego klubu rywalizowali w I Turnieju o Puchar Prezydenta w piłce nożnej halowej. Zawody były wewnątrzklubowe.

Zawody rozegrano w sali gimnastycznej w ZO w Starej Prawdzie. Frekwencja nie powaliła na nogi ale i tak niektórzy zawodnicy odczuli w mięśniach trochę zmęczenia. Do zawodów zmontowano dwie drużyny Zarząd  i Member. Zagrano dwa spotkania mecz i rewanż. Zwyciężył Zarząd i kapitan drużyny Darek  odebrał puchar ufundowany przez Prezydenta. Po meczu mogliśmy troszkę odpocząć i naładować akumulatory przy pełnym pucharze.



 

Dziękuję kolegom za wzięcie udziału w zawodach, dziękuję też publiczności. Mam nadzieję że następne zawody przyciągną więcej klubowiczów. A jak się ociepli Sekretarz proponuje pełny Puchar w bilardzie. Już zbijam jakiś stolik i zaczynam ćwiczyć.

Poldek 

Wizyta w siedzibie Klubu TUR Garwolin     

          9 lutego 2013  wybraliśmy się na imprezę integracyjną do naszych przyjaciół motocyklistów z Klubu TUR Garwolin  do Woli Rębkowskiej. Zachęcałem wszystkich członków Armat do tej wycieczki bardzo gorąco a ci którzy z różnych przyczyn nie pojechali mogą tylko żałować. Siedziba Klubu Tur Garwolin to miejsce w którym czuje się klimat motoryzacji w każdym miejscu. Sprawcą takiego stanu rzeczy jest niewątpliwie postać historyczna dla ziemi garwolińskiej. Mowa tu o Prezydencie Klubu Tadziu Barankiewiczu który udzielił nam pięknej lekcji historii. Bardzo dobre towarzystwo członków klubu na czele z Tadziem sprawiło że czuliśmy się jak w domu. Niestety takiego domu nam jako klubowi brakuje. Jesteśmy młodym klubem i powoli będziemy myśleć o swoim miejscu.

Siedząc wśród bryczek powozów karet motocykli i całej masy starych przedmiotów mogliśmy popijać dobre swojskie trunki i biesiadować do samego rana a grzanki z masełkiem czosnkowym  koleżanki Marioli zrobione na kominku rozpływały się w ustach.

Prezydent Tadzio zaprosił nas też do muzeum na poddaszu gdzie można było zobaczyć przedmioty z czasów PRL-u i starsze. Tadzio stwierdził że zdaliśmy egzamin ze znajomości przedmiotów dawnych na piątkę. Były małe zagadki na które odpowiedź znał tylko Kustosz Muzea.

Szkoda że impreza trwała krótko ale myślę że moi bracia którzy przyjęli zaproszenie byli pod wrażeniem organizacji, lokum naszych przyjaciół z Klubu TUR Garwolin, a przede wszystkim postaci Prezydenta Tadeusza Barankiewicza.

Poczytaj:

http://www.wolarebkowska.za.pl/tadeusz_barankiewicz.html

http://muzeaprywatne.blogspot.com/2012/08/rzeczy-studium-kolekcjoholizmu-i.html

Bardzo dziękujemy za takie przyjęcie i zapraszamy do nas w nowym sezonie motocyklowym 2013.

Poldek

III CHICKEN PARTY 2013

Mimo że aura zimowa a pogoda dziś nie rozpieszczała grupa motocyklistów klubu  Armaty Stoczek Łukowski wybrała się się pod Garwolin na III CHICKEN PARTY 2013, imprezę organizowaną przez Klub Gryf  Chapter Garwolin. Mróz i śnieg dodawał  uroku i białego koloru całe imprezie a maszyny przywalone śniegiem wyglądały zawodowo co widać na fotkach. Impreza trwała przez trzy dni ale sobota programowo przyciągnęła najwięcej motocyklistów. W południe odbył się pokaz ratownictwa drogowego a po nim z lekkim opóźnieniem ujeżdżenie czołga  T-34. Gdy odpalono czołg zrobiło się naprawdę siwo a praca silnika przypominała dobry kawałek rokowy.

Czołg w plenerze zimowym jeżdżący po otwartej przestrzeni przypomniał niektórym piosenkę ….do domu wrócimy w piecu napalimy…i.t.d. Czołgista (pewnie Grigori) przejechał po samochodach  i  nie zostało po nich już nic. Brakowało jeszcze salwy z lufy czołgowej ale właściciel czołgu zapomniał amunicji.

Po pokazach w terenie wróciliśmy do namiotu aby grzać się dmuchawami i trochę od środka. Potem wysłuchaliśmy koncertu zespołu IMAGINARIUM który zagrał swoje kawałki była to naprawdę dawka porządnej muzyki. Do wieczora odbyło się jeszcze parę koncertów ale zmyliśmy się do swoich domów aby dokończyć tę sobotę w rodzinnym gronie.

Poldek

Impreza integracyjna

W sobotę o 19.00 mieliśmy okazję gościć na stoczkowskiej  ziemi przyjaciół motocyklistów z klubu Weteran Klub Tur z Garwolina. Spotkanie to było okazją do podziękowań dla Prezydenta  Tadzia i naszych braci za pomoc okazaną na Kongresie Motocyklowym jesienią. Tur Garwolin reprezentowała ekipa 12 członków tego klubu. Na naszej imprezie obecny był też Andrzej Zdrojewski przyjaciel naszego klubu. Jako dowód wdzięczności  i braterstwa Prezydent  Armat przekazał na ręce Tadeusza prezent. Była to dość okazała rzeźba przedstawiająca Tura  a poniżej wkomponowano kamień ziemi stoczkowskiej i pokaźny medal na naszymi barwami. Nasz kolega Andrzej Zdrojewski otrzymał certyfikat przyjaciela klubu Armaty. W miłej atmosferze biesiadowaliśmy do 1 w nocy. Otrzymaliśmy też zaproszenie na imprezę integracyjną  do naszych braci z Garwolina. Na pewno skorzystamy.

Myślę że cel spotkania został osiągnięty a współpraca z „Turami” przyniesie obopólne korzyści.

Poldek


         

Copyright: 2011© A & P.P   appozniak@o2.pl