Strefa dla armat

 

Charytatywnie

 

Historia

 

Napisali o nas

 

 

 

 

 

James R.  Davis

 

 

 

 

 

 

Warto Przeczytać


1 BIKES......uważaj Chłopie James R. Davis

2 Aquaplaning - niebezpieczeństwo przy szybkiej jeździe na mokrej nawierzchni Ciśnienie w oponach - bardziej czułe na temperaturę niż myślisz. Czego nie uczą na kursie jazdy - porady doświadczonego kierowcy Czym nie są amortyzatory - dokładne omówienie, do czego właściwie służą. Dynamika wywrotki highside - dokładne omówienie jak to się dzieje i jak temu zapobiec Elastyczne hamowanie - doskonały artykuł Hoddy Hodsona Gmole - czasem bardziej szkodzą niż pomagają Jazda na końcu grupy - zadanie dla najlepszego, najbardziej doświadczonego i najlepiej wyposażonego. Kanał pomocy CB Radio - napewno nie 9, prawdopodobnie nie 1 Kaski - zbawienne czy niebezpieczne? - normalka czy ekstremizm? Kontrola swojego pasa ruchu - dwa koła do tego wystarczą. Kołki do opon - mało znane fakty, które jednak są ważne Krem z filtrem UV może Cię zabić - naprawdę! Nadmierne zużywanie się przedniej opony - lista przyczyn Nauczyć nowicjusza składania się w zakręt - pomocne rady właściwie dla wszystkich Niektórzy mogą być uzbrojeni - zawsze grzecznie i uprzejmie. Obsługa motocykla na długo zanim ruszysz w trasę - nawet najlepsi mechanicy popełniają błędy. Parkowanie na noc - podpórka boczna czy podstawka centralna, przykrywać czy nie? Podpórka boczna - zasady postępowania Policjanci na motocyklach to niezbyt dobry wzór - muszą robić za dużo rzeczy na raz. Pouczenia dla nowego pasażera przed jazdą - on (ona) jest SZEFEM ale Ty ustalasz zasady. Rozruch motocykla na mrozie - powinieneś to wiedzieć jeśli masz "mokre" sprzęgło. Skóra jest NAPRAWDĘ warta swej ceny - 20 razy trwalsza niż jeans. Sposób "Na kumpla" - gdy padnie ładowanie, ciągle możesz dojechać do domu. Sposób hamowania - zależy od prędkości. Wywrócnie motocykla to nie grzech - ale jest nim pozostanie POD motocyklem. Zaczynamy od najważniejszego - to naprawdę sprawa życia lub śmierci. Zamykanie drzwi - przykład dobrego opanowania jazdy na końcu grupy Zasada, dzięki której przeżyjesz na drodze - skrzyżowania Zdrętwiałe palce - szybka pomoc z Twojej podręcznej apteczki. Kawa: jeśli jej mocno potrzebujesz - zatrzymaj się - używki nie zastąpią odpoczynku. Czy wiesz co jest najbardziej niebezpieczne podczas jazdy we mgle? - kto by pomyślał? "Namierzenie celu" - wykorzystaj to, zanim wpakuje cię w kłopoty. Cień wie - jaki się w nim diabeł czai. Bomba w Twoim bagażu - wiesz gdzie? Stanie na podnóżkach - NIE obniża środka ciężkości. Jazda na ulicach - (uniknąć mandatu). Benzyna może sprawiać kłopoty - zależy kiedy ją kupiłeś. Hamowanie - liczymy na palcach... Oleje syntetyczne

3 Aquaplaning - niebezpieczeństwo przy szybkiej jeździe na mokrej nawierzchni Last updated by Jj on Saturday, 23/11/2002-20:32 Zjawisko aquaplaningu powstaje na skutek toczenia się opon po mokrej nawierzchni przy odpowiednio dużej prędkości. Ruch musi następować na tyle szybko, aby opona nie miała wystarczająco dużo czasu, aby odprowadzić wodę na boki. W efekcie opona jest unoszona przez poduszkę wodną ponad powierzchnię asfaltu i następuje utrata przyczepności. Duża prędkość jest tu oczywiście pojęciem względnym. Rodzaj bieżnika, jego głębokość, ciężar motocykla, ciśnienie w oponach, głębokość wody a nawet jej konsystencja (np. fakt czy woda jest silnie napowietrzona czy nie) - wszystko to ma wpływ na prędkość, przy której nastąpi aquaplaning. Można się spokojnie założyć, że przy każdej prędkości powyżej 100 km/h wystąpi aquaplaning, bez względu na inne okoliczności. Nie oznacza to jednakże, że 90 km/h jest prędkością bezpieczną. Im szersza jest powierzchnia styku z nawierzchnią w stosunku do jej długości, tym wyższa będzie prędkość przy której wystąpi aquaplaning. Są dwie generalne zasady, o których należy pamiętać, jeśli przydarzy ci się aquaplaning: 1. NIE hamuj 2. Nie próbuj skręcać, jedź prosto przed siebie Chociaż nie przeszedłem żadnych formalnych szkoleń w tej materii, sugerowałbym abyś wcisnął dzwignię sprzęgła, co pomoże zmniejszyć twoją prędkość bez nadmiernego ryzyka wpadnięcia tylnego koła w poślizg. Myślę, że jest to jakiś pomysł, który może ci pomóc w trudnej sytuacji. Szczerze mówiąc, myślę, że jeśli przydarzy ci się aquaplaning masz dużą szansę na upadek, chyba, że utrzymasz swe przednie koło dokładnie w pozycji na wprost a sam aquaplaning będzie trwał dostatecznie krótko. Przy tej okazji chcę podzielić się jeszcze jedną obserwacją dotyczącą opon. Weźmy na przykład oponę Dunlop K177, taką jak montowana na przednim kole nowego Goldwinga. Przyglądając się bieżnikowi można zauważyć, że rowki wyrzeźbione są w taki sposób, aby odprowadzały wodę na boki, gdy opona toczy się w swoim naturalnym kierunku, zaznaczonym strzałką na jej bocznej powierzchni. Jednakże, nowsza opona Dunlop Elite II (K497) ma rowki bieżnika skierowane dokładnie w odwrotny sposób. Wtłaczają one wodę do środka, w kierunku centrum bieżnika. To NIE JEST najefektywniejszy sposób zmniejszania ryzyka aquaplaningu. Która z opon jest zatem bezpieczniejsza na mokrej drodze (większośc nowoczesnych motocykli szosowych ma opony podobne do K491)? Oczywiście, próbowałem znaleźć odpowiedź samodzielnie. W tym celu napisałem list do firmy Dunlop. Oto zwięzła odpowiedź, jaką mi przesłali: W wyniku przeprowadzonych prac badawczo-rozwojowych i testów opony Elite II opracowano wzór bieżnika, który zapewnia optymalną przyczepność na mokrej nawierzchni jak i podczas hamowania. Można stąd wysnuć kilka wniosków. Po pierwsze projekt bieżnika jest kompromisem pomiędzy idealnym hamowaniem i dobrym odprowadzaniem wody. Po drugie jeśli używasz nowszych opon, to weź pod uwagę, że mogą one gorzej sprawować się na mokrej nawierzchni niż stare ogranicz zatem prędkość. Nie uważam, że Dunlop popełnił błąd projektując opony w ten sposób. Myślę, że zachowanie opony podczas hamowania jest dużo ważniejsze niż jej odporność na aquaplaning. Zazwyczaj możemy wybrać prędkość z jaką poruszamy się po mokrej drodze, w przypadku hamowania awaryjnego zazwyczaj nie możemy wybierać, jak szybko powinniśmy się zatrzymać. Odpowiedź firmy Dunlop nie usatysfakcjonowała mnie. Nadal nie wiem (ponieważ zostawili to moim domysłom), czy starsze opony są lepsze od nowych z punktu widzenia aquaplaningu. Moim zdaniem powinno się dążyć do tego, aby przednie opony gwarantowały jak najlepsze hamowanie, a tylne były odporne na aquaplaning.

4 Ciśnienie w oponach - bardziej czułe na temperaturę niż myślisz. Last updated by Nikodem on Monday, 21/10/2002-23:23 Zbliża się zima i myślę, że warto przypomnieć zasady dotyczące utrzymania właściwego ciśnienia w oponach i wpływu temperatury na jego wartość. Na bocznej stronie większości z waszych opon znajdziecie wytłoczoną zalecaną wartość ciśnienia (lub przynajmniej jego wartość maksymalną). Sugeruję, aby w celu przedłużenia żywotności opon starać się utrzymywać ciśnienie w pobliżu górnej granicy rekomendowanego przedziału (niezależnie od tego, co mówi instrukcja obsługi do waszego motocykla). Ciśnienie powinno być mierzone na zimnej oponie, to znaczy takiej, która nie była używana od kilku godzin. Upływ czasu i temperatura zewnętrzna wpływają na ciśnienie w waszych oponach. Jest rzeczą normalną, że opona traci około 1 PSI ciśnienia w ciągu miesiąca (przyp. tłum.: około 0,07 Atm). Wahania temperatury zewnętrznej mają jeszcze większy wpływ na ciśnienie. Ciśnienie w oponie może spaść o 1,8 PSI (0,13 Atm.) na każde 10 st. Celsjusza spadku temperatury. Dla przykładu, jeżeli ciśnienie w oponie wynosiło 38 PSI (2,7 Atm) w ciepły (27 st. C) letni dzień, to sześć miesięcy później może ono spaść do 26 PSI (1,86 Atm) przy 6 stopniowym mrozie. Odpowiada to spadkowi o 6 PSI (0,42 Atm) przez sześć miesięcy oraz o kolejne 6 PSI z powodu spadku temperatury o 33 stopnie Celsjusza. Przy ciśnieniu 26 PSI twoja opona jest znacznie niedopompowana - brakuje 12 PSI (0,84 Atm). A to jest niebezpieczne. Oczywiście, z oponą jest wszystko w porządku przy takim spadku ciśnienia. To co tutaj opisałem dowodzi, że NALEŻY regularnie sprawdzać ciśnienie w oponach (mniej więcej raz na tydzień), szczególnie w chłodne dni. Tłumaczył: Jj

5 Czego nie uczą na kursie jazdy - porady doświadczonego kierowcy Last updated by Nikodem on Wednesday, 16/10/2002-23:58 Kursy nauki jazdy MSF (Motorcycle Safety Foundation - przyp. tłum.) muszą nauczyć ludzi, którzy (jak się powinno zakładać) nie mają żadnego doświadczenia z motocyklami wielu różnych ważnych rzeczy. I jako takie nie mają czasu poruszyć tematów zawartych w zebranych tu Poradach Motocyklowych, lub nie mają czasu na dokładne omówienie tych zagadnień w sposób, który tu przedstawiam. [Proszę jednakże nie uważać, że te Porady mają pozostawać w konflikcie z MSF lub ich naukami - jestem jednym z najbardziej zagorzałych propagatorów szkoleń MSF]. * Podczas jazdy w pojedynkę lub na czele grupy należy dojeżdżając do szczytu wzniesienia odsunąć się od linii rozdzielającej pasy ruchu w przeciwnych kierunkach. W chwili, gdy zobaczymy nadjeżdżający z przeciwka pojazd, możemy nie mieć czasu na wykonanie uniku, jeśli pojazd ten przekroczyłby tą linię i jechał częściowo naszym pasem. (Właściwie tego uczą na kursie MSF - załączam to dla podkreślenia ważności tej porady). * Podczas jazdy w grupie daleko ważniejszym jest wyznaczyć najbardziej doświadczonego/przygotowanego kierowcę jako zamykającego niż jako prowadzącego grupę. Osoba ta będzie musiała jako pierwsza interweniować w razie wypadku, może obserwować umiejętności innych oraz wpływać na sposób jazdy grupy, a także będzie najczęściej pierwszą osobą zajmującą nowy pas ruchu dla grupy. Odpowiedzialność i zadania tej osoby są więc poważne i wymagają kogoś najlepszego - nie najgorszego z grupy. Podczas jazdy w grupie zmiana pasa ruchu na wolniejszy powinna odbywać się tak jak wyprzedzanie - po kolei, jeden motocykl za drugim. Motocykl zamykający grupę jest ostatnim zmieniającym pas ruchu. Należy zauważyć, że od chwili, gdy motocykl prowadzący zajmie wolniejszy pas ruchu utrzymując poprzednią prędkość, przestrzeń za nim się powiększa tak, żeby każdy następny motocykl mógł zmienić (jeden za drugim) za nim pas ruchu w minimalnym czasie. Po zmianie pasa przez motocykl zamykający grupę należy zmienić (zmniejszyć) prędkość jazdy grupy tak, aby każdy mógł zająć nowy pas ruchu. Powyższa sytuacja zakłada, że przed wyprzedzanym pojazdem jest wystarczająco dużo miejsca dla całej grupy. Jeśli nie, wtedy manewr zajęcia wolniejszego pasa należy wykonać w odwrotnej kolejności (motocykl prowadzący będzie spowalniał grupę do momentu zajęcia nowego pasa przez motocykl zamykający grupę). Wybór manewru należy do motocykla prowadzącego. Podczas jazdy w grupie zmiana pasa ruchu na szybszy niż ten, na którym obecnie porusza się grupa, powinien być wykonywany począwszy od motocykla zamykającego, który zajmuje nowy pas ruchu jako pierwszy, a następnie inni zajmują nowy pas ruchu w chwili, gdy jadący ZA nimi wykona już ten manewr i zasygnalizuje, że można go bezpiecznie wykonać. Standardowa sprawa. Robi się to w ten sposób, ponieważ jeśli grupa czekałaby na utworzenie się wystarczającej przestrzeni przed motocyklem zamykającym (który już zajął nowy pas ruchu) aby mogła cała naraz się tam zmieścić, zawsze znajdzie się jakiś niecierpliwy kierowca samochodu, który akurat zechce w tę powiększającą się "dziurę" wjechać. * Jedną z zasad, które wpaja MSF, a która wymaga według mnie wyjaśnienia, jest podpieranie się jedną nogą po zatrzymywaniu motocykla. W porządku, jeśli to jest nieduży motocykl, aczkolwiek moim zdaniem po zatrzymaniu turystycznego (dużego - przyp. tłum.) motocykla należy się podeprzeć obydwoma nogami. Można trafić na jakieś śliskie miejsce - i upadek gotowy. Możesz zwolnić tylny hamulec przy prędkości 4 km/h - przedni sobie poradzi z zatrzymaniem motocykla w zasadzie bez żadnych problemów. (Oczywiście stawiasz nogi na ziemi dopiero po zatrzymaniu motocykla). MSF zwykło nauczać, że należy się zatrzymać i podeprzeć PRAWĄ nogą, drugą trzymając na podnóżku. Zmieniono to zalecenie na LEWĄ nogę, aby można było cały czas prawą nogą kontrolować tylny hamulec. W każdym przypadku jednak, motocykl po podparciu jedną nogą ustawia się w przechyle. Jeśli musiałbyś szybko ruszyć (np. aby odsunąć się z czyjejś drogi), zajmie to więcej czasu niż w przypadku, gdy byłbyś podparty obiema nogami. A to dlatego, że musisz wyprostować motocykl, ruszysz nierówno, a także musisz najpierw zdjąć prawą nogę z hamulca - wszystko zabiera czas. Jakkolwiek łatwo można poradzić sobie z niedużym motocyklem przy użyciu jednej nogi do podparcia, duży turystyczny motocykl to całkowicie inna para kaloszy. [Oczywiście, zawsze są wyjątki. Jeśli zatrzymujesz się na światłach na drodze o dużym nachyleniu, Twoja noga powinna pozostać na hamulcu. Podobnie w przypadku nagłego hamowania - będziesz chciał w pełni wykorzystać tylny hamulec].

6 * Inną z nauk, których nie podkreśla się należycie w MSF jest: Twoje lusterka tylko mówią NIE. To znaczy, że jeśli widzisz niebezpieczną sytuację w lusterkach, one mówią Ci, żebyś się w tą sytuację NIE wpakował. Jeśli nie widać w nich zagrożenia - nie oznacza to automatycznie, że MOŻESZ wykonywać planowany manewr. Powinieneś zawsze się oglądnąć (MSF uczy o tym!) * Jeśli coś jest na drodze - omiń to. Tylko dlatego, że jedziesz równo w grupie "ułożonej" w szachownicę NIE oznacza, że musisz sztywno trzymać się toru jazdy. Masz całą szerokość pasa dla siebie, którą możesz wykorzystać bez przeszkadzania innym. Jedziesz w takiej formacji, aby mieć miejsce na wykonanie koniecznego manewru. Lepiej go wykonać niż wjechać na jakąś śliską i niebezpieczną nawierzchnię. Autostrady narzucają kilka oczywistych zasad, które często są ignorowane. Na przykład: * Gdy poruszasz się najwolniejszym (pierwszym od prawej - przyp. tłum.) lub drugim od prawej pasem i zbliżasz się do wjazdu na autostradę - obejrzyj się w PRAWO. Podobnie, gdy zbliżasz się do zjazdu z autostrady - obejrzyj się w LEWO (aby zauważyć potencjalnego zapominalskiego, który w ostatniej chwili będzie chciał zjechać lub zbyt gwałtownie wjechać na autostradę). * Jeśli możesz dowolnie wybrać pas ruchu - drugi od lewej jest najlepszym wyborem. To pozwoli bardzo spieszącym się kierowcom wyprzedzić Cię (bardziej lub miej zgodnie z prawem), i jest (nieprzypadkowo) pasem, gdzie dokonuje się najmniej zmian kierunku ruchu. * Nie ma żadnych przyczyn, dla których należałoby unikać środkowej części pasa ruchu. Śmieci zazwyczaj zbierają się wzdłuż linii rozgraniczającej pasy na autostradzie. Ponieważ w zasadzie nie ma zatrzymywania się na autostradzie, środek pasa ruchu nie jest bardziej zabrudzony smarami aniżeli jego boki. Tak więc w przypadku jazdy przy silnym wietrze - jedź środkiem pasa. Przejeżdżając pomiędzy dwoma ciężarówkami - jedź środkiem pasa. Jadąc najszybszym pasem mając barierkę lub ściankę blisko po lewej - jedź środkiem pasa. Tłumaczenie - Piotr Trumpiel

7 Czym nie są amortyzatory - dokładne omówienie, do czego właściwie służą. Last updated by Nikodem on Sunday, 20/10/2002-16:55 Jeśli czytelnicy nie mają nic przeciwko, chciałbym zamieścić artykuł traktujący o amortyzatorach, w celu rozwiania wątpliwości, co one robią i jak działają. Zagadnienia bezpieczeństwa są zazwyczaj zagadnieniami technicznymi, - od kiedy się zrozumie technikę. Na początek - amortyzator nie przyjmuje wstrząsów, robi to sprężyna. Gdy Twój motocykl trafia na wybój w drodze, koła nie mogą zrobić nic innego niż podążać za profilem tego wyboju. Opony uginają się w pewnym stopniu, ale niewystarczająco, żeby zrobić znaczącą różnicę w efekcie, jaki będzie miał ten wybój na Tobie i reszcie motocykla. Gdyby koła motocykl były połączone bezpośrednio do ramy, bez sprężyn i amortyzatorów, motocykl podniósłby się, co najmniej tak wysoko, jaki jest wybój i to niemal natychmiast. Efekt, oczywiście jest taki, (jeśli wybój jest wystarczająco ostry) że gdy motocykl opadłby na ziemię, Ty byłbyś ciągle w powietrzu. Nie puściłbyś kierownicy, więc dłonie zostałyby pociągnięte do przodu, razem z resztą motocykla, podczas gdy reszta Ciebie byłaby wciąż w powietrzu - i wtedy, co gorsze, spadłbyś na dół. Oczywiście, żeby rozwiązać ten problem, trzeba powstrzymać, jak największa część motocykla, oprócz kół, przed podnoszeniem się w reakcji na wybój (tj. uczynić jak największą część motocykla "masą resorowaną"). Olbrzymia dawka energii kinetycznej jest przekazywana kołom, gdy natrafiają na wybój. Ta energia musi być przechwycona, zanim zostanie przeniesiona na ramę motocykla. I to jest dokładnie to, co robi sprężyna. Uginając się, sprężyna przyjmuje energię z kół. Gdyby pomiędzy ramą motocykla i kołami mieć tylko sprężyny, to jedyną różnicą, którą dałaby sprężyna byłoby krótkie opóźnienie, zanim motocykl zostałby wyrzucony w powietrze po najechaniu na wybój. Jedyną rzeczą, którą sprężyna może zrobić, po ściśnięciu, jest wyprostowanie się. Energia, którą sprężyna odda przy prostowaniu się, jest niemal równa przyjętej wcześniej przy ściskaniu. (Niewielka część tej energii jest zamieniana na ciepło i daje tę różnicę). Teraz możemy zrozumieć, co robi amortyzator. Silnie spowalnia prostowanie się sprężyny (i w tym procesie, zamienia na ciepło znaczną część energii kinetycznej zgromadzonej w sprężynie). Amortyzator składa się z tulei wypełnionej olejem, który działa jak płyn hydrauliczny, i tłoka, (który nie jest połączony z żadną częścią tej tulei) który porusza się w górę i w dół w tej tulei, przeciskając się przez olej. Tłok jest połączony z jednym końcem amortyzatora poprzez stalowy pręt (tłoczysko), a tuleja jest połączona z drugim końcem. Jeden koniec amortyzatora jest połączony z ramą, podczas gdy drugi jest związany z piastą koła (lub wahaczem, który to jest związany z piastą). Zatem, gdy koło porusza się w stronę reszty motocykla, tłok jest przepychany w oleju. Olej zapewnia opór temu ruchowi, co spowalnia tłok. W tym procesie, energia kinetyczna jest zamieniana na ciepło. (To dlatego, trzeba regularnie zmieniać olej w amortyzatorach, ciepło powoduje jego zużycie). Olej w tej tulei zablokowałby całkowicie ruch tłoka, gdyby nie zawór w tłoku, który pozwala na przepływ oleju (spod tłoka nad tłok i z powrotem - przyp. red.). Tak jest, ponieważ olej, tak jak woda jest nieściśliwy. Zawór można zrobić tak, aby umożliwiał większy przepływ w jedną stronę niż w drugą. Na przykład, pożądanym jest aby sprężyny uginały się szybciej niż mogą się rozprostować. Bez zaworu, sprężyna nie ugięłaby się wcale, powodując to samo, jakby koła były połączone bezpośrednio z ramą. Podobnie, jeśli sprężyny są za sztywne, dla obciążenia, które przenoszą, zbyt wiele energii kinetycznej będzie kierowane wprost na ramę, ponieważ sprężyny będą uginać się zbyt wolno (o ile w ogóle). Ale, tak jak zbytnie opóźnianie uginania się sprężyn, powoduje nieefektywną kontrolę nad wybojami, tak umożliwianie zbyt szybkiego prostowania jest tak samo szkodliwe. Gdyby tak się działo, motocykl podskakiwałby na wybojach. Istotne jest więc, aby konstrukcja sprężyn i amortyzatorów w motocyklu brała pod uwagę jak ciężki jest motocykl i jaki jest styl jazdy kierowcy. Ale wszystkie takie konstrukcje są kompromisami, i można całkowicie pokrzyżować zamierzenia konstruktorów, co w efekcie może boleć, lub gorzej.

8 Na przykład, umieszczając pasażera lub ciężki bagaż na motocyklu, powinieneś zwiększyć napięcie sprężyn przy amortyzatorach. Zaniechanie tego może przeciążyć układ i pogorszyć jego pracę. Jazda motocyklem szosowym w terenie i udawanie ze jest to motocykl crossowy może spowodować to samo. Ale nawet jeśli nie robisz nic tak ekstremalnego, odkryjesz, że konstrukcja Twoich zawieszeń nie jest doskonała. (gdyby tak było, nigdy nie odczułbyś żadnego wyboju na drodze). Faktem jest, że czasami droga może zmienić się z doskonałej na wyboistą. A niektóre z tych wybojów (i dziur) mogą być przerażające. I tu właśnie kilka złotych może zrobić różnicę. Możesz wymienić fabryczne sprężyny na zestaw "progresywnych". Te zapewniają normalną, miękką jazdę, dopóki nie staną przed niezwykle ostrym wybojem, kiedy to stają się coraz sztywniejsze. A podczas gdy olej nie jest ściśliwy, powietrze jest. Tak więc niektóre amortyzatory (czyż GoldWingi nie są cudowne?) są "wspomagane powietrzem" - oprócz oleju pewną ilość powietrza w tulejach. Te"wspomagane powietrzem" układy amortyzujące są czasami podłączone do pokładowego kompresora, który może zwiększyć lub zmniejszyć ciśnienie powietrza, czyniąc amortyzator twardszym lub bardziej miękkim, bez zmiany ugięcia sprężyn, przy obciążeniu motocykla lub znaczącej zmianie nawierzchni. (Oczywiście można również zmienić lepkość oleju w amortyzatorach, aby je spowolnić.) Układ amortyzujący na tylnym kole, zazwyczaj me większe sprężyny i zamontowane na zewnątrz tulei hydraulicznych, podczas gdy te przy przednim kole, są schowane w "widelcu". Jeśli przyjrzysz się dokładnie swoim amortyzatorom zauważysz, że te z tyłu są zazwyczaj nachylone do przodu, od koła do ramy motocykla, podczas gdy te z przodu są pochylone do tyłu. Te kąty są zazwyczaj zgodne z masą wędrującą w czasie przyspieszania i hamowania. Kąt nachylenia widelca jest bardzo ważny (i nie powinien być zmieniany - przyp. red.). Razem z odsunięciem widelca od osi główki ramy (odległością osi koła od główki ramy - przyp. red.) tworzy wyprzedzenie osi koła, które określa prowadzenie motocykla i jego kierowalność. Im większy jest ten kąt (bardziej odchylony od pionu), tym "wolniejsze" będzie prowadzenie. (Oprócz bardzo małych prędkości, gdzie duże kąty nachylenia powodują "upadanie" koła i "walenie" się motocykla, jeśli nie trzymasz go mocno.) Gdybyś miał obniżyć motocykl poprzez skrócenie jego przedniego i tylnego amortyzatora, to rozstaw osi również by się zmniejszył. Ponieważ przednie koło dotykałoby ziemi bliżej punktu tuż pod kierownicą, to prowadzenie motocykla w efekcie byłoby "szybsze". Skrócenie amortyzatorów o dwa i pół centymetra, tak przyspieszyłoby prowadzenie motocykla, że amortyzator skrętu (kolejny mały amortyzator) nie dałby mu rady. Efekt znany jako "tank slapper" (lub shimmie - przyp. red.) - gwałtowne skręty przedniego koła prowadzące do wywrotki. (To jest przejaskrawienie. Gdybyś usztywnił ręce na kierownicy to byś leżał, ale odpuszczenie i podniesienie ciała z siodełka lub w stronę tyłu motocykla może Cię uratować.) Twoje amortyzatory umożliwiają kontrolę nad motocyklem. Pamiętaj żeby wymieniać olej zgodnie z zaleceniami fabryki, nie przerabiać ich, ustawiać je na znaczne zmiany w obciążeniu motocykla lub warunki na drodze, a będą rzetelnie robić swoje. Tłumaczył Krzysztof Smalski

9 Dynamika wywrotki highside - dokładne omówienie jak to się dzieje i jak temu zapobiec Last updated by Watson on Friday, 18/10/2002-14:49 Popełnienie błędu w trakcie jazdy motocyklem często prowadzi do mniej lub bardziej niebezpiecznego w skutkach wypadku. Jednym z najbardziej niebezpiecznych błędów, który możesz popełnić jest wywrotka zwana highside. Gdy motocykl przewraca się lub jest "położony" na bok w trakcie jazdy upada tym bokiem na ziemię i na nim zostaje. Upadek taki przy małych prędkościach zazwyczaj nie powoduje większych uszkodzeń ani u kierowcy, ani w motocyklu. Nawet przy większych prędkościach, pod warunkiem, ze kierowca jest ubrany w odpowiedni strój ochronny, większość uszkodzeń powstaje w motocyklu. Taki przypadek zwany lowside - oznacza, że kierowca "opuszcza" motocykl upadając w dół ( w kierunku upadku motocykla). Oczywiście, podczas highside kierowca zostaje wyrzucony do góry, ponad motocyklem. Samo wyrzucenie w górę nie jest może szczególnie zabójcze, ale zazwyczaj się zdarza, że motocykl "podąża" śladem jeźdźca - zostaje wyrzucony do góry i spadając często ląduje na kierowcy. Niezbyt wielu ludzi przeżyło taki wypadek. Co jest przyczyną highside? Co możesz zrobić, aby temu zapobiec? Highside zaczyna się, gdy naciśniesz zbyt mocno tylny hamulec tak, że zablokujesz tylne koło. Jeśli jesteś już w zakręcie (lub jeśli nacisnąłeś również przedni hamulec w czasie jazdy na wprost, ewentualnie występuje znaczne pochylenie drogi), tył motocykla zaczyna ślizgać się (przesuwać) w bok z uwagi na zmniejszoną przyczepność na tylnym kole (występuje wtedy 'tarcie ślizgowe' - około 80% tarcia, które miała opona przed poślizgiem) i koło to zaczęło poruszać się szybciej (w kierunku jazdy motocykla) niż przednie (m.in. za sprawą siły odśrodkowej). Automatyczną (i prawidłową) reakcją kierowcy jest skręcenie przedniego koła w kierunku poślizgu. [Właściwie przednie koło samo skręca w kierunku poślizgu - twoje zadanie to pozwolić mu na to]. Lecz w tym momencie kierowca może popełnić błąd, który może go drogo kosztować - puszczając tylny hamulec. Przeanalizujmy co się dzieje w chwili, gdy hamulec blokuje tylne koło, które zaczyna się ślizgać, oraz w chwili, gdy kierowca puszcza tylny hamulec. Przyjmijmy, że kierowca pokonuje łagodny zakręt w tym czasie. (Jazda po prostej wygląda tak samo w chwili, gdy tylne koło zaczyna zbaczać w jedną lub drugą stronę od toru jazdy przedniego koła). Motocykl porusza się w danej chwili w kierunku wyznaczonym przez przednie koło. W chwili zablokowania hamulca tylne koło traci dużą część przyczepności (przynajmniej 20%). Zaczyna przesuwać się (ślizgać) na zewnątrz zakrętu. Kierowca pozwala, aby przednie koło skręciło w kierunku poślizgu. Zmienia przez to kierunek ruchu motocykla. W tym czasie tył nadal się ślizga i ciągle porusza się SZYBCIEJ niż przód w danej chwili. Motocykl "usiłuje" się położyć [z uwagi na zablokowane tylne koło traci się jego efekt żyroskopowy i przez to maleje stabilność motocykla] i położy się, jeśli nic innego nie zakłóci tego ruchu. Kierowca zorientowawszy się, że tył się ślizga i wymyka spod kontroli, decyduje się na puszczenie tylnego hamulca, próbując opanować motocykl. W tym momencie tylne koło, które porusza się (jest wleczone) zarówno do przodu, jak i w bok, może znowu zacząć się obracać. To pozwala mu poruszać się do przodu łatwiej, niż przed chwilą i tak samo nagle odzyskuje przyczepność (tak jak straciło około 20% gdy zaczęło się ślizgać, tak odzyskuje tylko te 20% przyczepności w tym momencie). Niezależnie, czy silnik napędza tylne koło, czy nie, z powodu obracania się już tylnego koła motocykl zaczyna poruszać się szybciej (w zasadzie - nieco wolniej traci prędkość niż w chwili poślizgu) w kierunku wyznaczonym przez przednie koło. W tym samym czasie, z uwagi na odzyskanie przyczepności, tył motocykla nagle przestaje się ślizgać. I to co się później dzieje - to jest właśnie highside! Obojętnie czy tył nagle przestanie się ślizgać na skutek uderzenia w krawężnik, czy odzyskania przez tylne koło przyczepności - rezultat jest ten sam: siła odśrodkowa w połączeniu z bezwładnością usiłuje utrzymać

10 ostatnio obrany kierunek ruchu środka ciężkości motocykla. Ponieważ dolna część tylnego koła przestała się ślizgać (cała siła hamowania występuje na powierzchni styku opony z jezdnią), wywołuje to moment obrotowy, w wyniku którego motocykl zostaje gwałtownie obrócony w kierunku wcześniejszego poślizgu. Przednie koło właściwie pomaga w tym ruchu obrotowym, ponieważ na osi koła jest łożysko, motocykl używa go jako osi obrotu. Oczywiście kierowca zostanie wyrzucony w kierunku obrotu motocykla. Błędem było oczywiście puszczenie tylnego hamulca. Mówiąc inaczej: jeśli jesteś w sytuacji, gdy tylne koło wyślizguje się spod Ciebie pomimo skręcenia przedniego koła w kierunku poślizgu, wtedy najbezpieczniejszą rzeczą jest POŁOŻYĆ MOTOCYKL w tzw. lowside (czyli: NIE PUSZCZAJ tylnego hamulca). Pragnę również nadmienić, że możesz zrobić jeszcze jedną rzecz aby zapobiec highside opisanemu powyżej: zawsze wyprostuj (podnieś do pionu - przyp. tłum.) motocykl ZANIM ostro użyjesz hamulców w zakręcie! Jeśli motocykl porusza się w linii prostej, zwłaszcza, jeśli motocykl ma połączone układy hamulcowe, i zablokujesz tylny hamulec powodując poślizg tylnego koła, highside jest możliwy, ale ta możliwość jest daleko mniejsza, niż podczas jazdy w zakręcie [im szybciej jedziesz oraz im większe jest przechylenie drogi, tym możliwość ta się zwiększa]. Jednakże najlepszą decyzją, którą może podjąć kierowca jest NIE PUSZCZANIE tylnego hamulca jeśli jest zablokowany aby uniknąć highside. Nagłe puszczenie przedniego hamulca gdy tylne koło jest zablokowane i w uślizgu, również może spowodować highside, ponieważ spowoduje to dociążenie tylnego koła i zwiększenie przez to jego przyczepności. Jednakże jedynym możliwym sposobem na wyjście z tej sytuacji jest spowodować, zby przód motocykla poruszał się szybciej niż tył w kierunku uślizgu. A zatem delikatne zwalnianie przedniego hamulca jest rozsądnym rozwiązaniem. (Proszę aczkolwiek zauważyć, że posiadając jakikolwiek system połączonego układu hamulcowego, wykonanie takiego manewru jest bezcelowe, ponieważ w tym przypadku dopóki tylny hamulec jest używany, dopóty używany jest również hamulec przedni). Z drugiej strony zwiększając nacisk na przedni hamulec, prawie na pewno spowoduje położenie motocykla - lowside. Czy highside może się zdarzyć jeśli nawet nie puścisz tylnego hamulca? Oczywiście! Jeśli kiedykolwiek widziałeś wypadek highside podczas jazdy na wprost, powinieneś pamiętać, że ślad uślizgu był linią prostą do samego końca, w którym to momencie zmienił się na kształt litery 'J'. Świadczy to o tym, że kierowca utrzymał przednie koło w kierunku uślizgu, dopóki nie obrócił koła do samego końca (aż po ogranicznik skrętu). W takim momencie oczywiście nie może już skręcać koła w kierunku uślizgu i zmienia się wtedy nagle kierunek ruchu motocykla - uślizg się zwiększa do momentu obrócenia tylnego koła pod kątem 90 stopni w stosunku do kierunku ruchu motocykla, co powoduje powstanie dużej powierzchni styku opony z jezdnią prostopadłej do kierunku ruchu i zwiększa możliwość odzyskania przez oponę przyczepności. To jest w przybliżeniu ten moment, w którym motocykl kończy uślizg i zostaje wyrzucony w powietrze. Skoro już stwierdziłeś, że uślizg tyłu motocykla wymaga delikatnego puszczania przedniego hamulca i utrzymanie nacisku na hamulec tylny w nadziei, że przednie koło zostanie przymuszone do nadążania za tylnym (wolniejsze wytracanie prędkości), co powinieneś zrobić, jeśli przednie koło zacznie się uślizgiwać zamiast tylnego? DOKŁADNIE TO SAMO! Delikatnie puszczaj przedni hamulec i utrzymuj nacisk na tylny! Tak więc nie musisz podejmować decyzji opartej o to, które koło się uślizguje. Reakcja jest taka sama. Czyli, jak stwierdziłem powyżej, jeśli masz wybór, to lepiej położyć motocykl niż "wykonać" highside. Stwierdziłem również, że zasady dynamiki prawie na pewno spowodują, że "wykonasz" highside, nawet, jeśli zrobisz to co należy - skręcisz kierownicę w kierunku uślizgu i będziesz delikatnie "operował" przednim hamulcem. Beznadziejna sprawa? Czy musisz "wykonać" highside? Absolutnie nie. To znaczy, że w chwili, gdy zorientujesz się, że twoje usiłowania nic nie dają WCIŚNIJ PRZEDNI HAMULEC! To WYMUSI lowside!!! (Jeśli masz jakikolwiek system połączonych układów hamulcowych, możesz wymusić lowside poprzez ZWIĘKSZENIE nacisku na tylny hamulec, ponieważ to wywoła również zwiększenie tegoż nacisku na hamulec przedni).

11 Aczkolwiek nie chciałbym być oskarżony o to, że zmusiłem Cię do lowside! Jeśli kiedykolwiek zobaczysz skutki highside, będziesz dziękować bogom, że miałeś możliwość temu zapobiec poprzez położenie motocykla. Jeśli możesz to zrobić, zrób. Jeśli nie - jednakowoż życzę szczęścia. [Pytano mnie dlaczego ostre użycie przedniego hamulca spowoduje lowside, a nie przyspieszy highside. Dzieje się tak dlatego, że poprzez wciśnięcie przedniego hamulca powodujesz zmniejszenie obciążenia tylnego koła - i w rezultacie zmniejszenie jego przyczepności - co minimalizuje ryzyko highside i powoduje szybsze wytracanie prędkości - czyli szybciej następuje lowside]. Tłumaczył: Piotr Trumpiel Uzupełnienie dla motocyklistów używających manetki gazu. Wszystko co zostało napisane powyżej dotyczy sytuacji gdy użyjemy za mocno hamulców na wejściu w zakręt, ale co się stanie gdy za mocno odkręcimy manetkę gazu na wyjściu? Właśnie - to jest obecnie najczęstsza przyczyna highside. Gdy będąc jeszcze w pochyleniu przekażemy na tylne koło i na pracująca w trudnych warunkach oponę zbyt wiele mocy - okaże się ze ona popłynie lub gwałtownie zerwie przyczepność. Kierowca wyczuwając wyjeżdżanie motocykla spod tyłka zamknie przepustnice... a następnie wykona klasyczny highside :). Siły są takie same jak opisane w artykule powyżej, przyczyna nieco inna, ale efekt identyczny. Co w takim razie można zrobić gdy nam się to przydarzy właśnie przy akceleracji? No cóż nie mamy zbyt wielu możliwości... w zasadzie polecam ze swojego doświadczenia jedna metodę. Nie przestraszyć się i ująć delikatnie gazu.. W efekcie w zależności od typu opony otrzymamy szarpniecie lub obejrzymy nasz motocykl z góry. Do chwili obecnej stosując ta metodę nie zdarzyło mi się zaliczyć pełnego wczepienia i swobodnego lotu w plener. Mistrzowie toru czując doskonale opony i nie mając czasu na przymykanie gazu używają tylnego hamulca jako ogranicznika momentu na tylnym kole... Cóż mam nadzieje ze ktoś jeszcze cos mądrego tu dopisze. Watson

12 Elastyczne hamowanie - doskonały artykuł Hoddy Hodsona Last updated by Nikodem on Sunday, 27/10/2002-23:21 Pan Hoddy Hodson przysłał mi dzisiaj (4.01.96) bardzo interesującego e-maila i postanowiłem przedstawić go tutaj dla Was, ponieważ potwierdza on moje wcześniejsze przemyślenia na temat wzrostu efektywności przednich hamulców i opisuje jak do tego doszło. (JRD) Wielu instruktorów motocyklowych na wielu poziomach kształcenia (od szkolenia podstawowego po instruktorów policyjnych) ciągle powtarza starą zasadę, że należy hamować w 75% przodem i 25% tyłem na suchej nawierzchni i 50%:50% na mokrej. Ta rada jest również podawana przez podręcznik Motorcycle Roadcraft oraz przez podręcznik grupy IAM. Szkoda, że jest to błędne zalecenie. Postęp zmienia wszystko. Zasada 75%:25% pojawiła się DAWNO temu. Pierwsze wykresy wyjaśniające ją bazują na Speed Twinach Triumpha wyposażonych w hamulce bębnowe, można więc przyjąć bez większego błędu, że zasada ta obowiązuje co najmniej 25, 30 lat. Stare Speed Twiny i im podobne mają mało wspólnego ze współczesnymi motocyklami. Miały podwójne hamulce bębnowe z przodu o średnicy 7 (nie mogłem znaleźć nikogo, kto byłby tak stary by to potwierdzić) uruchamiane przez dźwignię hamulca ręcznego za pośrednictwem kabla. Tylny hamulec to pojedynczy bęben o średnicy 6 uruchamiany przez długą na 10 (ok. 25 cm) dźwignię hamulca nożnego. Do obsługi dźwigni służyła muskularna, wyćwiczona kopaniem kickstartera noga. A co z oponami? Nie były szersze niż najszersze opony zakładane do rowerów górskich z lat 90. Były kiepsko zaprojektowane nawet w porównaniu z oponami samochodowymi z tamtego okresu (niektóre samochody miały już wtedy opony bezdętkowe, ale wszystkie motocykle miały wysokoprofilowe opony z diagonalnymi włóknami). Zazwyczaj z przodu bieżnik był poprzeczny, z tyłu były klocki. Bardzo ważna rzecz powierzchnia styku z podłożem była długa i wąska, ponieważ stosowano koła 20 i większe. Ale przede wszystkim zmieniły się ramy. Stare Speed Twiny były WYSOKIE. Pionowy silnik obejmowany przez rurową ramę (z wystarczającą ilością miejsca do codziennej regulacji silnika) oznaczały wysoką pozycję kierowcy. Środek ciężkości motocykla (z jeźdźcem) w latach 60 był prawdopodobnie ok. 30 cm wyżej niż w większości współczesnych motocykli. Były dwa rodzaje widelców. Twarde jak kamień (wyścigowe i te, które miały ciężkie owiewki Rickmana) oraz galaretowato miękkie podatne na nurkowanie już przy leciutkim muśnięciu dźwigni hamulca. W efekcie, w obu przypadkach podczas hamowania widelec był zupełnie sztywny jak w rowerach. Gdy masz sztywny widelec, wąską (słaba przyczepność) przednią oponę i środek ciężkości, który małe samoloty muszą omijać, nic dziwnego że ostrożnie używasz przedniego hamulca. Jeśli jeszcze ten hamulec to hamulec bębnowy ze słabą modulacją (występował w nich efekt samo-wspomagania, dzięki czemu działanie hamulca było nieproporcjonalne do siły użytej do zaciśnięcia dźwigni), to kierowca starał się hamować tylko przy użyciu tylnego hamulca, który można było lepiej kontrolować. Poza tym zablokowane tylne koło nie było tak groźne jak przednie, nawet w Speed Twinie. Charakterystyka motocykli zmieniła się od czasów weteranów z lat 60. Właściwie już w latach 80. zasada 75%:25% była nieaktualna. DOBRYM potwierdzeniem tego faktu jest to, że większość współczesnych motocykli (przynajmniej od RD 350) potrafi zrobić stoppie i nie przewrócić się przy tym. Robiąc stoppie wciskasz przedni hamulec do oporu i motocykl hamuje tak intensywnie, że tylne koło odrywa się od ziemi. Nie jest to wielki wyczyn, a tym bardziej nie jest to mądre, ale udowadnia, że motocykl zatrzymał się tylko przy użyciu przedniego hamulca.

13 Pomyślcie teraz o wyścigach motocykli seryjnych. Motocykle te (z wyjątkiem braku alternatora) to takie same motocykle, które spotykamy na drogach. Rozumiem, że podczas wyścigu większość jeźdźców stara się jechać tak szybko jak się da nie startują po to by zrobić pokaz jazdy kaskaderskiej ku uciesze gawiedzi. Teraz DUŻY SZOK; oni NIE hamują 75%:25%. Stań w miejscu gdzie hamują na końcu prostej (nie stawaj po zewnętrznej stronie łuku to tam właśnie sprzęty wylatują w widzów). Zobaczysz wielu kierowców, którzy podnoszą tylne koło podczas maksymalnego hamowania. Robią stoppie hamują w 100% przednim hamulcem. I nie robią tego celowo by się popisać (z wyjątkiem Jamiego Whithama pod koniec wyścigu!). Robią to, dlatego że obecnie jest to naturalny, instynktowny odruch hamowania tak ostro jak tylko motocykl może. Co się zatem stało? Współczesne motocykle (jak już wspomniałem dotyczy to większości drogowych motocykli zaprojektowanych od czasów RD 350) zdecydowanie różnią się od starego Speed Twina. Wyjątki to starocie jak Zephyr oraz motocykle enduro, które zapewne dalej hamują 75%:25%. [Co ciekawe, jedną z pierwszych rzeczy jaką Geraint Jones uczy w swojej szkole Moto-X jest hamowanie. Hamujesz motocyklem crossowym z ok.80km/h na błocie tylko przy użyciu przedniego hamulca. Zatem nawet w terenie dąży się do częstszego używania przedniego hamulca jeśli jesteś na tyle odważny oczywiście!] Współczesne motocykle są niższe o ok. 30 cm (porównaj GPZ 500 z 750-tką Triumpha GPZ ma poza tym większą moc). Współczesne motocykle są też krótsze o ok. 12,5 cm. Używane są mniejsze koła 16 do 19, a wcześniej było to 18 do 21. Szerokość opon, a tym samym powierzchnia styku z podłożem, jest co najmniej dwa razy szersza niż kiedyś. Nowoczesne opony są bardziej przyczepne nawet na mokrym. I są to opony radialne, które dopasowują się do drogi by lepiej trzymać. Niski profil pozwala na obniżenie środka ciężkości motocykla. Przednie zawieszenie, nawet jak nie masz widelca upside-down, jest dziesięć razy lepsze w absorbowaniu nierówności, które utrudniają hamowanie. Hamulce Zapewne zauważasz, że nie wspomniałem jeszcze o hamulcach. Myślę, że słaba modulacja hamulców z lat 60 i konieczność stawania na dźwigni hamulca tylnego są głównymi przyczynami pojawienia się zasady 75%:25%. Motocykliści byli zmuszeni tak hamować i przyjęli tą metodę za najlepszą. Od tego czasu Triumph umarł; odrodził się; znowu umarł i znowu się odrodził jako dużo lepszy motocykl. Zasady hamowania na Speed Triple z lat 90 będą się różnić od tych dla Speed Twina z 60. Mistrzami w budowaniu motocykli są Japończycy. Wierzcie albo nie, ale oni projektują rzeczy tak, by spełniały swoje zadanie. Czasem zdarza im się coś spieprzyć, ale większość rzeczy wychodzi im całkiem nieźle. Błotniki ochraniają przed błotem. Podnóżki nie uginają się pod ciężarem motocyklisty. Można dosięgnąć jednocześnie klamek i przełączników na kierownicy. [Stare Triumphy, przykro to mówić, nie spełniają żadnego z tych warunków]. Możemy więc oczekiwać, że nowoczesne japońskie motocykle będą miały odpowiednie hamulce zatrzymujące motor tak szybko jak to możliwe. Jak zbudowane są ich hamulce? Z przodu dwie tarcze 320mm, sześciotłoczkowe zaciski. Z tyłu jedna tarcza 220mm, dwutłoczkowe zaciski. (To opis nowego Kawasaki 750, ale każdy Superbike z 1995 lub 1996 ma podobne wyposażenie). Z prostego wyliczenia wynika, że przedni hamulec jest 5 razy mocniejszy niż tylny (pamiętaj, że średnica tarcz ma duże znaczenie). I założę się, że dźwignia hamulca nożnego jest teraz tak krótka jak klamka ręcznego.

14 Dlaczego więc Japończycy
wyposażyli swoje motocykle niezgodnie z zasadą 75%:25%? Czy są głupkami? Czy to nie gadżet pt. zobacz kochanie, jakie mam duże hamulce? A może zasada 75%:25% jest obecnie po prostu błędna? Odpowiedź: Zasada 75%:25% JEST obecnie błędna (dla większości nowoczesnych motocykli na suchej drodze). Jaka zatem jest prawda? Prawda jest taka, że NIE MA prawdy. Jakiekolwiek stałe proporcje użycia hamulców nie mają racji bytu. W samochodach uczą zmiany natężenia hamowania stopniowo wciskasz hamulce coraz mocniej by uniknąć poślizgu, gdy ciężar przeniesie się do przodu mocno hamujesz, gdy już prawie stoisz zmniejszasz nacisk by uniknąć szarpnięcia. Motocykliści również powinni się tego nauczyć. Ponieważ jednak mamy osobne hamulce z przodu i z tyłu musimy nauczyć się przenoszenia siły z tyłu do przodu i z powrotem z przodu do tyłu, gdy jedziemy już wolno. [Właściciele Moto Guzzi i Hondy z CBS mogą nie czytać dalej, ale pamiętajcie, że wyścigowe Moto Guzzi miały niezależne hamulce przód-tył w ekstremalnych sytuacjach połączone hamulce nie sprawują się tak dobrze jak systemy oddzielne]. Idealne hamowanie wygląda mniej więcej tak: W pierwszej fazie używasz obu hamulców stopniowo i z jednakową siłą. Ciężar motocykla przesuwa się do przodu, widelec i ręce kierowcy uginają się. Na przednim kole jest już większość masy motocykla (do 100% jeśli hamujesz przy 1g a nowoczesne motocykle mogą hamować aż do 1,2g). Teraz puszczasz prawie lub w całości tylny hamulec i zwiększasz nacisk na przód, który ma większość przyczepności. W tej środkowej fazie można hamować 100%:0% - jeśli hamujesz mniej niż 85% na przód, to zapewne nie wykorzystujesz możliwości motocykla. Motocykl zwalnia i siły, które wywierasz poprzez hamulce i opony zmniejszają się (energia motocykla jest proporcjonalna do kwadratu prędkości). Przód zaczyna się podnosić. Jeśli to awaryjne hamowanie to oddychasz z ulgą i odmawiasz modlitwę dziękczynną. Zwalniasz hamulec przedni i przenosisz hamowanie na tył. Nawet podczas hamowania ze 160 km/h, ostatnie 10 km/h to powolna jazda i należy wtedy używać tylko tylnego hamulca. Ostatnia faza zatrzymywania się to 0% przód i 100% tył. Jeśli koniecznie chcesz mieć stałe proporcje to proponuję 85%:15% - co jest zgodne z tym, jak Japończycy ustawiają swoje motocykle. Prawda jest jednak taka, że wszystko zależy od sytuacji i jest to wystarczający powód by zapomnieć o zasadzie 75%:25%. Motocykliści muszą nauczyć się rozkładania siły hamowania delikatnie i aktywnie w zależności od sytuacji nie należy wzorować się na przestarzałej matematycznej doktrynie. Jeszcze mała uwaga możesz nauczyć się to robić na kursie Nurburgring Perfektion Training w Norymberdze lub w Londynie podczas London Advanced Motorcyclist s Machine Control Days (Londyńskie Dni Zaawansowanego Kontrolowania Motocykla ;-) ). Hoddy Hodson 29/3/96 Ten artykuł przedstawia opinię autora. Podczas jego pisania dołożono wszelkich starań, by był on poprawny merytorycznie, jednak nikt nie jest nieomylny. Jeśli chcesz, możesz kopiować i dystrybuować ten artykuł, ale tylko z tym zastrzeżeniem! Tłumaczył Rzuru

15 Gmole - czasem bardziej szkodzą niż pomagają
Last updated by Nikodem on Wednesday, 23/10/2002-00:03 Niektórzy nazywają je "gmole", inni "ochraniacze", a jeszcze inni "osłony silnika", - ale nikt aż do niedawna nie nazywał ich "osłonami nóg" czy też "ochraniaczami nóg". Nie znam ani jednego motocyklisty, który spierałby się, że nie jest dobrze mieć je na motocyklu, i znam wielu, którzy dodali je do swoich maszyn, jeśli nie miały one takich fabrycznie. Poniższe fakty mogą więc Was zaskoczyć: W środowiskach naukowych jest prawdziwa dyskusja, czy osłony nóg przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ani rząd, ani żadna instytucja nigdy ich nie wymagała. Żadne niezależne testy, ani profesjonalne organizacje nigdy ich nie polecały. (Aż do chwili obecnej.) Cały przemysł motocyklowy kategorycznie odrzuca konieczność stosowania tych osłon. Testy przydatności tych osłon prowadzone przez Hondę nie przyniosły żadnych konkretnych wniosków. Jak to możliwe? 30 maja 1995 roku, w Sądzie Apelacyjnym Stanów Zjednoczonych, w Piątym Okręgu, ogłoszono werdykt w sprawie Jamesa Satchera, przeciwko Honda Motor Company (nr sprawy 94-60492). W uzasadnieniu znajduje się podsumowanie zawierające te fakty Ten interesujący tekst, opisuje sprawę, gdzie Satcher stracił nogę w wypadku motocyklowym i pozwał Hondę, oskarżając ją o to, że wyprodukowawszy motocykl bez ochraniaczy nóg, zrobili produkt, który miał wadę i był bardzo niebezpieczny w wypadku. Poniżej są dwa akapity z tego uzasadnienia, które powinny Was zadziwić: Honda przedstawiła dwóch wysoko kwalifikowanych ekspertów, Johna Snidera i Warnera Rileya, którzy wydali opinię, że osłony nóg nie powinny być stosowane, ponieważ ich zalety są przeważone przez ich wady, włączając w to możliwość zwiększenia urazów górnych partii ciała. Jako przykład Riley wyjaśnił, że sztywne osłony, bez miękkich wstawek powodują, że motocyklista opuszcza motocykl i ląduje na głowie, a osłony ze wstawkami, powiększają obrót w powietrzu, co może skutkować złamanym karkiem. Twierdzili również, że w tym konkretnym wypadku Satcher nie odniósłby żadnych korzyści z osłon. W środowiskach naukowych nie ma zgodności, czy obrażenia głowy mogą wzrosnąć przy stosowaniu osłon na nogi. Sama Honda przeprowadziła pewne crash-testy w latach sześćdziesiątych. W jednym z raportów znalazł się wniosek, że przy pewnych prędkościach osłony nóg mogą być efektywne w redukcji obrażeń nóg, przy kolizjach ukośnych. Jednakże, okazało się, że w kolizjach bocznych "wydaje się, że można wskazać, że obrażenia różnych partii ciała są większe w przypadku motocykla wyposażonego w osłony nóg, niż przypadku ich braku", oraz że "dostępne w handlu osłony nóg nie mają własności ochronnych, lub wręcz posiadają własności odwrotne w kolizjach bocznych". Ten wniosek był podważony przez Ezrę, jako nie poparty przez dane doświadczalne Hondy. Raport również stwierdza, że jest to dalekie od jednoznaczności. Główny Inżynier Hondy zeznał, że, "wprawdzie opracowaliśmy, przetestowaliśmy i oceniliśmy różne eksperymentalne rozwiązania, jednakże, wciąż nie mamy zarówno praktycznego jak i efektywnego urządzenie, które ochroniłoby nogi". Zatem zadaję pytanie w dobrej wierze: Ponieważ nie znam, ani jednego jeźdźca, który wierzyłby, że osłony nie są dobrym pomysłem, włączając w to mnie, to jak to jest, że fakty przedstawione w sądzie sugerują co innego? Jak to możliwe, że nasze przeświadczenia są tak złe lub nietrafne? A czy są?

16 [W tym miejscu, chciałbym, powiedzieć, że kilku motocyklistów, mówiło mi, że wg nich, te osłony są do ochrony motocykla a nie jeźdźca. Mówili, że tylko "nie-jeźdźcy" uważają, że czynią one cokolwiek w celu ochrony kierowcy lub pasażera.] Jasne jest dla mnie, że przynajmniej na Goldwingu osłony silnika (te dookoła głowic) zapewniają bardzo niewielką ochronę nóg. Motocykle z większymi/szerszymi osłonami (gdzie można zamontować dodatkowe podnóżki) muszą jednak robić coś więcej - przynajmniej jedną rzecz, czyli w pewnym sensie osłonę nóg. Tylne osłony są zaprojektowane do ochrony sakw, ale oczywiście mogą również dać trochę osłony nogom pasażera. Na wielu motocyklach, nie ma żadnych z tych osłon. Można łatwo dołożyć osłony silnika, takie które chronią silnik, ale wielu jeźdźców, którzy je montują, zakłada na tyle szerokie, że jeśli motocykl się położy to nie przygniecie nóg. Jest zrozumiałe, przynajmniej dla mnie, że żadna z tych osłon nie daję szczególnej ochrony nóg w wypadku (przynajmniej przy obrażeniach od uderzenia), ale jeśli powstrzymują leżący motocykl przed zgnieceniem nogi, to zapewne zgodzilibyście się, że jest to dobra rzecz? Ta sama sprawa w sądzie rozważa osłony nóg na motocyklach policyjnych: Osłony policyjne są wykorzystywane do zamocowania świateł lub innych akcesoriów wymaganych na pojazdach policyjnych. Ich skuteczność jako środka bezpieczeństwa jest również "kością niezgody". Kenneth Harms, były szef policji w Miami, z doświadczeniem na patrolach motocyklowych i w dochodzeniu przy wypadkach motocyklowych, uważa że osłony policyjne, zwłaszcza te montowane na motocyklach Harley- Davidson, są skuteczne w zmniejszaniu obrażeń. Harms przyznaje, że nie naukowej ani inżynierskiej biegłości w budowie motocykla. Harley-Davidson wyraźnie odradza stosowanie osłon na swoich motocyklach dla policji. Raz jeszcze widzicie różnicę w opinii. Szef policji mówi, że zmniejszają obrażenia, zwłaszcza na Harleyach, podczas gdy Harley, odradza ich stosowanie. Dziwne, nie? Niektórzy z Was są teraz skłonni do stwierdzeń, że to, co słyszycie w sądach składa się z kłamstw i "odwracania kota ogonem" - po to by sprzyjać raz jednej raz drugiej stronie. Nie wydaję mi się, że któraś ze stron kłamie. Raczej uważam, że producenci tak się obawiają pociągania do odpowiedzialności, że są zmuszeni do zajęcia stanowiska, że osłony silnika nie są konieczne/ważne w ochronie nóg przed obrażeniami, niż być pozwanym przez posiadaczy wszystkich ich produktów, które były sprzedane bez osłon. Myślę, że nie tyle kłamią, co podpierają zeznania dowodami, które, w dobrej wierze, mają zmniejszyć ich odpowiedzialność. To jest dalekie, od bycia stronniczym i opowiadania tego wszystkiego. Ale również nie są zobowiązani do robienia tego w sądzie. [Zdarzało mi się myśleć, że nasz system sądowniczy działa dość dobrze, - ponieważ mamy układ, który pozwala obu stronom zaprezentować swoje stanowiska (odmienne z definicji), a wtedy sąd decyduje.] Nie wszyscy motocykliści wierzą, tak jak ja, że lepiej mieć osłony niż ich nie mieć. Na przykład słynne badania Harry'ego Hurta, stwierdzają: Osłony nie są skutecznym środkiem zapobiegania obrażeniom; zmniejszenie urazów kostki stopy, jest połączone ze zwiększeniem obrażeń uda, kolana i łydki. Zauważcie, że jest to jeden przypadek, na jakieś 900 opisanym wypadków. Podejrzewam, że gdyby badania zawierały wszystkie okoliczności obrażeń nóg spowodowanych przez leżący motocykl, wnioski byłyby inne. Z drugiej strony, bardzo aktualne badania (luty 1995) wykonane w Anglii, przez Laboratorium Badawcze Transportu (LBT), miało zupełnie inne wnioski:

 

           

Copyright: 2011© A & P.P   appozniak@o2.pl